Morbosidad – Cójete a Dios por el culo
(1 lutego 2022, napisał: Pudel)
Recenzje takich kapel chyba się powinno zaczynać od „nikomu chyba nie trzeba przedstawiać zespołu…”, jako pozer i lewak przyznam jednak, że Morbosidad był do tej pory mi nieznany, poza jednym splitem z Sadomator. No ale pan Eryk w ramach swojego Old Temple wznowił akurat drugi duży album kapeli, to jest okazja się zapoznać. Jeszcze dygresja: jak wszystkie re-edycje ze stajni Old Temple, które miałem w łapach płyta jest elegancko wydana, na złotym dysku. Sama muza to dla takiego chama i prostaka rzecz w zasadzie idealna. Mieszanina war metalu z taką typową dla kapel z Ameryki południowej dawką dzikiej chamówy, wszystko to polane surowym, ale czytelnym brzmieniem i masą, ale to masą kozackich riffów i rytmów przy których nóżka sama chodzi. Do tego kozły i diobły na okładce, tytuły w rodzaju „Pacto Satanico” i mi już naprawdę nic więcej do szczęścia nie potrzeba. A jak jeszcze dostaję rzeczy typu ultrakozackie intro na basie we wspomnianym „Pacto satanico” to już serio nie mam żadnych pytań, uwag, wniosków, zażaleń. Cover Beherit jasno chyba wskazuje w jakich rejonach zespół się porusza i do kogo chce trafić, ale już zupełnie serio: taka muzę jak najbardziej da się zrobić źle, bo surowe brzmienie i prostota nie równa się prostactwu. I Morbosidad na tym albumie właśnie doskonale pokazał o co tu chodzić powinno – przy całym uroku chamskiego METALU i surowego brzmienia to po prostu kawał dobrej muzy.
Wyd. Old Temple, 2021
Lista utworów:
1. Cadáver descompuesto en la cruz
2. Sangriento sacrificio cristiano
3. Infierno inmortal
4. Pacto satánico
5. Mata en el nombre de Satanás
6. Ritual en el pentagrama
7. Altar de sangre negra
8. Cójete a Dios por el culo
9. Bestia del averno
10. Muerto en mi propia sangre
11. Bastardo hijo del cielo
12. Salomon’s Gate (Beherit cover)
13. Outro
Ocena: 8/10