Shadow Rebels – On the ride
(3 grudnia 2021, napisał: Pudel)

Dopiero co pisałem o płycie izraelskiego Shadow Rebels, a tu się okazuje, że od tamtej chwili minęło już pięć lat (a od wydania tamtego materiału – sześć). No nieźle. Płyta „Oversleep hurricane” zrobiła na mnie wtedy jak najlepsze wrażenie, prezentując solidną dawkę dobrze zagranego rocka, zgrabnie łączącego „mocniejsze” hard rockowe motywy, z nienachalną progresją a i odrobiną grunge. Po kilku latach zespół na swoim drugim materiale nie dokonał jakiejś niesamowitej wolty stylistycznej, niemniej jednak środek ciężkości został nieco przesunięty. Muzycy chwalą się, że album w dużej mierze został zarejestrowany na żywo, na analogowej taśmie (czego jednak specjalnie nie słychać – ot, porządna, owszem dosyć żywa rockowa produkcja), ale zdecydowanie bardziej słychać zmiany w samej muzie – to już nie jest „odrobina” grunge’u, tylko muza dla ludzi we flanelowych koszulach i rozciągniętych swetrach pełną gębą. Czy to źle? Nie. Bo kawałki wciąż są dobre, oparte na ciekawych riffach a wokalista nadal śpiewa charakterystycznym głosem w stylu Geddego Lee z Rush (który swoją droga ma na koncie bardzo grundżowy solowy album „My favourite headache” i momentami brzmi to dosyć podobnie do własnie tej płyty). No a grunge przecież pełnymi garściami czerpał z klasyki z lat sześćdziesiątych, także Shadow Rebels stara psychodela wydaje się nie być obca (orientalizmy w Devil may care”). Całości dopełniają grające raczej w tle, za to z dużym smakiem Hammondy. No fajne, przyjemne to jest. Taki „Men on the ride” spokojnie mógłby pohulać na antenie jakiegoś rockowego radia. Może takich mocno chwytliwych momentów nie ma tu jakoś strasznie dużo, jednak całość jest równa, „rasowa”, przyjemna w odbiorze. Przy czym… chyba tego dobra tu jest ciut za dużo. Trzy kwadranse takiej muzy byłoby idealne, tak to dostajemy godzinę, no i momentami gdzieś to jednak przelatuje, nie udaje się utrzymać uwagi cały czas a i są fragmenty nieco dyskusyjne, jak choćby mający chyba korzenie w fascynacji RHCP „Jihad”. Warto jednak posłuchać tej płyty – w końcu o po prostu dobre rockowe granie wcale ostatnio nie tak łatwo. A i za okładkę w zestawieniu z tytułem panom się należy nagroda „suchar roku”.
Wyd. Another Side records, 2021
Lista utworów:
1. Some Fun
2. Men On the Ride
3. Devil May Care
4. Jihad
5. Sniper Girl
6. One Flying
7. CD in Space
8. Turn Back My Love
9. Mirror
10. Carnel Toe
11. Love Burn
12. Last Word
13. 47 Minutes of Love
14. CD in Space (Radio Mix)
Ocena: +7/10
