Incertus – Predestination to Damnation
(26 listopada 2021, napisał: Prezes)
Tak mi się coś wydaje, że panowie Marcin i Piotrek (odpowiedzialni odpowiednio za Mythrone Promotion i Defense Records, jakby ktoś nie wiedział…) wygrzebali ten materiał z jakiegoś zakurzonego pawlacza, w mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty, gdzieś na peryferiach Krakowa… Gdy po raz pierwszy tego słuchałem, nie potrafiłem opędzić się od myśli, że jest to jakiś zapomniany materiał z pierwszej połowy lat 90. Dosłownie wszystko na „Predestination to Damnation” aż krzyczy, że tak właśnie musi być: brzmienie, klimat, sposób użycia klawiszy, wokale i wreszcie charakter samej muzyki. Zacznijmy jednak od początku… a na początku jest rozbuchane intro na barokowych, kościelnych organach, które wprowadza w klimat, dobrze współgrający z okładką. Już po chwili rozpoczyna się utwór właściwy czyli „Ultima Necat”. Mocne, energetyczne rozpoczęcie, fajnie się zapowiada. Solidne riffy, wyraźnie nawiązujące do death metalu początku lat 90. Charakterystyczne i zapamiętywalne gitary, charczący, ochrypły wokal i do tego wyraźny, chwilami nawet mocno wysunięty do przodu basik (niczym w Ironach!). Wszystko układa się jak dla mnie bardzo dobrze, do czasu aż sekcja rytmiczna zaczyna grać sama, a gitary wraz z klawiszami zabierają się za partie solowe. Cóż, jakoś te solówki (choć nie wszystkie oczywiście) nie bardzo mi tutaj „siadają” i raczej psują fajny klimat niż go budują… W ogóle ten materiał wydaje mi się trochę nierówny, bo raz trafiają się jakieś naprawdę fajne riffy, a za chwile wchodzi jakiś niby-techniczny połamaniec czy dziwna kosmiczna solówka właśnie, która moim zdaniem pasuje jak świni siodło. Na szczęście tych fajnych, mocnych i nośnych motywów jest więcej i nie przeszkadzają w nich nawet te wszystkie klawiszowe tła, oczywiście jak wszystko inne ciągnące w stronę „najntisów”.
Wspomnieć należy, że w połowie pierwszej części płyty dostajemy sprawnie i ciekawie odegrany cover „The Return of Darkness and Evil”. Ta część druga, czyli dwa ostatnie kawałki to prawdopodobnie nagrywki z innej sesji nagraniowej, bo brzmią bardziej surowo i są jakby bardziej brutalne.
Generalnie materiał ten jest dość ciekawy, choć nie mogę powiedzieć, żebym przyjmował go bezkrytycznie. Z czystym sumieniem mogę jednak polecić go tym, którzy z nostalgią wspominają polski death/black pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych.
Wyd. Defense Records / Mythrone Promotion, 2021
Lista utworów:
1. Preludium & Ultima Necat
2. Rise for Torment
3. The Return of Darkness and Evil (Bathory cover)
4. I, the Fool
5. Predestination to Damantion
6. Postludium
7. The Devil Takes Me Away
8. To Hell With Us
Ocena: -7/10