Sordide – Les idées blanches
(18 listopada 2021, napisał: Pudel)

Dziś udajemy się do Normandii, gdzie od jakiegoś czasu funkcjonuje zespół Sordide. Muzycy grupy udzielają się lub udzielali w całej masie innych grup, z których ja kojarzę jedynie Ataraxie, gdzie muzykuje śpiewający gitarzysta o wdzięcznej ksywie Nehluj. Zespół ma też na koncie dwa albumy wydane przez Avantgarde Music, więc to już poważna sprawa. Nowy, czwarty już album to czterdzieści minut black metalu, z jednej strony trzymającego się pewnych kanonów „czarnej sztuki”, z drugiej – potrafiącego jednak zaskoczyć. Ogólnie to taki raczej melodyjny, ale i ponury „nowoczesny” black, pewne fragmenty skojarzyły mi się z dokonaniami naszej Furii, z tych czasów gdy był to jeszcze zespół black metalowy. Nie ma tu raczej szalejącej podwójnej stopy, oszałmaiających temp itd. – raczej klimat, ale i ciężar, mimo raczej przestrzennej produkcji. I w tym wydaniu zespół wypada po prostu dobrze, solidnie, ma to wszystko ręce i nogi, fajnie się słucha, choć może niekoniecznie porywa. Jest tu jednak trochę fragmentów, gdzie trio wyrywa się z „czarnej” stylistyki, zaskakując prawie punkowymi fragmentami. Numery są dosyć długie, może nawet nieco jednostajne, ale ma to swój klimat, wciąga. Nie wiem o czym też panowie śpiewają, bo mimo szczerych chęci nauczycieli języka francuskiego ogarnąć nie byłem w stanie, ale chyba są szczerzy w tym co robią, bo i wokale, ale i muza mimo nieszczególnie agresywnego brzmienia bywają naprawdę… wściekłe. Reasumując, niby nic nadzwyczajnego czy oryginalnego, coś w tym jednak zdecydowanie jest, na pewno nie jest to kolejny „smutny black metal” dla smutnych studentów – choć może kilka bardziej konkretnych riffów by tu nie zawadziło, bo jednak momentami pojawia się element ziewania, nie są to na szczęście momenty liczne.
Wyd. Les Acteurs de l’Ombre Productions, 2021
02. Ruines Futures
03. L’atrabilaire
04. Ne Savoir Que Rester
05. Les Idées Blanches
06. Le Silence Ou La Vie
07. Vers Jamais
