Gorgoroth – Ad Majorem Sathanas Gloriam
(16 sierpnia 2006, napisał: Jacek Walewski)

Nad Gorgoroth czarne chmury zbierały się już od dłuższego czasu. Najpierw zamieszanie wokół słynnego krakowskiego koncertu, a potem osobiste problemy liderów grupy, Gaahla i Infernusa z prawem sprawiły, że muzycy chyba nie zbyt starannie przygotowywali się do nagrania następcy "Twilight Of The Idols (In Conspiracy With Satan)". Nad nowymi kawałkami pracował tylko basista King. Słuchając "Ad Majorem…" odnoszę także wrażenie, że członków Gorgoroth poważnie wkurzyły te wszystkie oskarżenia o komercję, z jakimi spotkali się przy okazji "Inscipit Satan". Wspólnie postanowili więc chyba nagrać album całkowicie antykomercyjny. Udało im się to w 666% – na ich najnowszej płycie trudno o nawet jeden w miarę chwytliwy moment. A szkoda. Nie żebym wymagał od Gorgoroth jakichś Hitów na czasie, ale przecież to właśnie delikatna nutka przebojowości sprawiała, że do najlepszych krążków w dyskografii zespołu (jak dla mnie są to: "Pentagram", "Antichrist" i "Inscpit Satan") chciało się po prostu wracać. Na "Ad Majorem…" jest w zamian za to chaos, brudne, słabo czytelne brzmienie, duża powtarzalność poszczególnych motywów, riffów czy zagrywek perkusyjnych. W swojej recenzji na łamach "Metal Hammera" Arek Lerch określił nawet Gorgoroth mianem "bardziej wściekłego alter-ego Darkthrone". Coś w tym stwierdzeniu na pewno jest. Ja jednak żałuje, że Infernus z kolegami bawią się w naśladowanie twórców "The Cult Is Alive", gdyż ani nie wypadają na tym polu autentycznie, ani nie przekonują muzycznie. Gdyby jeszcze cała płyta brzmiała jak "Prosperity And Beauty" (specjalnie chyba umieszczony na końcu setlisty), w którym pobrzmiewają echa grupy z okresu "Destroyer", dałoby się ją słuchać. A tak z bólem serca muszę stwierdzić, że zespół nagrał najsłabszy krążek w swojej, niekrótkiej już przecież, historii. I nie uratuje go nawet gościnny udział Frosta z Satyricon, który swoją grą na bębnach też zresztą zbytnio się nie popisał. Trochę szkoda, gdyż jak wiadomo zespół ma pewien potencjał, który zaprezentował już niejednokrotnie. Gaahl jest natomiast jednym z najlepszych wokalistów blackowych. Cóż jednak z tego skoro "Ad Majorem…" to kompozycyjna klapa. Album idealny dla fonicznych masochistów. Inni śmiało mogą sobie odpuścić i wydać te 50 zł, które trzeba dać za płytkę, na coś innego.
Lista utworóó
1. Wound Upon Wound
2. Carving A Giant
3. God Seed (Twilight of The Idols)
4. Sign of An Open Eye
5. White Seed
6. Exit
7. Untamed Forces
8. Prosperity And Beauty
Ocena: 3/10
