Morbid Winds – The Black Corridors of the Abyssal Depths of Existence Opened Their Gates
(31 maja 2021, napisał: Prezes)
Morbid Winds to taki trochę podziemny „all star band”. Oczywiście trochę przesadzam, ale tak to już jest, że ten nasz underek jest wbrew pozorom dość mały i często zdarza się, że dziesięciu ludzi przewija się w pięciu różnych kapelach. W dzisiejszych czasach takie mieszaniny są o tyle łatwe w urzeczywistnieniu, że przecież mamy internet i nie trzeba nawet wspólnie spotykać się na próbach by stworzyć coś razem. Takim właśnie projektem jest (o ile mi wiadomo) nastawiony tylko i wyłącznie na studyjne dokonania Morbid Winds. Materiał, o lekko przydługawym tytule, jaki widzicie powyżej, jest ich debiutanckim albumem, który poprzedziły dwie demówki. Generalnie muzyka tego tworu jest dokładnie taka, jak okładki ich wydawnictw: odpychająca, trochę niechlujna, może nawet prostacka, ale na swój sposób pociągająca. Słuchanie tego jest jak zejście do starej, zagrzybiałej piwnicy. Wiesz, że będzie śmierdziało, że nie będzie przyjemnie, a mimo wszystko coś ciągnie cię w dół. Ich muza jest skrajnie anty-progresywna i wyraźnie inspiruje się tym, co tworzono w Norwegii jakieś trzy dekady temu. Archaiczne, ale odpowiednio nośne riffy i oklepane już, lecz cały czas „robiące robotę” gitarowe motywy to kwintesencja tego materiału. Oczywiście nie obyło by się bez surowego, piwnicznego brzmienia (pięknie słyszalny basik!) i ochrypłych wokali, na szczęście idących bardziej w niskie ryki czy deklamacje, niż skrzeki. Z tego co pamiętam ich poprzednie demo było wyraźnie naznaczone klawiszowymi partiami, tutaj ten instrument zepchnięty jest mocno na margines, od czasu do czasu podkreślając jedynie mroźny klimat całości. Co ciekawe materiał ten nie jest podzielony na poszczególne utwory, mamy tu jeden track, ale dla mnie nie jest to absolutnie żadnym problemem. Nie ma tu jakiegoś nachalnego wracania do tego samego motywu, riffy zmieniają się stosunkowo często jak na ten rodzaj muzyki, więc na nudę nie można narzekać. Jeśli ktoś lubi takie oldskulowe dźwięki spod znaku takiego Darkthrone chociażby to debiutancki album Morbid Winds powinien łyknąć bez popity… No chyba że zapija bimbrem, to wtedy nie widzę przeszkód…
Wyd. Morbid Chapel Records / Analög Ragnarök, 2021
Lista utworów:
1. The Black Corridors of the Abyssal Depths of Existence Opened Their Gates
Ocena: +7/10