Crayven – Benny
(14 lipca 2006, napisał: F.G. Superman)

"…wtedy coś mnie pierdolnęło w głowę, z taką siłą, że kopytami się nakryłem. Grzmotnęło z taką mocą, że zupełnie sparaliżowany i obśliniony zawiesiłem się na godzinę i dopiero szturchanie matki "…dlaczego zrobiłem taką kałuże na dywan, przecież ubikacja jest trzy kroki dalej…" ocknąłem się. To był Schaffer i Shawver. Płyta "Night of the Stormrider". To był Iced Earth. Wystarczyło. Klimat, agresja, niesamowite melodie i te doskonale, niesamowicie ciężko brzmiące i precyzyjnie wyartykułowane genialne riffy jak ciężki karabin maszynowy rozrywające pociskami wszystko wokół. Nikt tak nie grał wcześniej (może tylko Lee Altus z Heathen) i nikt nie gra dziś w taki sposób. Wszędzie "dż,dż" i "tadatada". Wiedziałem, że rozwijać się w taki sposób i znaleźć w tym swój sposób na granie będzie moim gitarowym celem. Jak pomyślałem tak zrobiłem…"
Tyle lider zespołu CRAYVEN, Nathan. A ja zapraszam do rozmowy z głosem tej watahy, przed wami Benny.
Witaj Benny i zdradź spoconym czytelniczkom i czytelnikom METALRULEZ, jaki jest twój sprawdzony sposób na letnie upały, oprócz picia schłodzonych browarów oczywiście?
A to można inaczej?:) Proponuję chodzenie w bikini jednak niestety nie jest to wypróbowany przeze mnie sposób. Biustonosze nie pasują.
Po tym przesympatycznym wstępie przejdźmy do pogawędki na temat kapeli. Przedstaw nam proszę członków zespołu, gdzie szlifowali oni swój warsztat i jakie muzyczne uczynki już popełnili. Zapodaj nam też w skrócie historię waszego ansamblu.
Najbardziej znanym członkiem naszego bandu jest Nathan, a jego bogaty dorobek jednak najlepiej określiłby on sam, ja niestety wszystkiego nie jestem w stanie przytoczyć. Na stronie RASMu jest napisane przez niego przesympatyczne bio, w którym wspomina stare czasy. Nasz drugi gitarzysta Burger uczył się kiedyś gry u Nathana i tak się pięknie stało, że gra teraz w Crayven. Joe w przeszłości grał w kapelach thrashowych i core’owych stąd też jego ciągotki to tego rodzaju muzyki. Jeffi natomiast grał i obecnie nadal gra od czasu do czasu w kapeli Altum, Crayven jednak jest przede wszystkim. Na koniec o sobie mogę powiedzieć tyle, że udzielałem się dawno temu w kapeli grającej covery Dream Theater, później spróbowałem zabrzańskiej alternatywy ostatecznie jednak znalazłem swoje miejsce w Crayven.
Znam zespół od wielu lat i tak jak mówisz liderem tej formacji jest Nathan, człowiek znany już na lokalnej scenie. Czy to prawda, że trzyma on was żelazną ręką? Słyszałem, że swego czasu wykopał poprzedniego wokalistę z wielkim hukiem?
No cóż, różne ploty chodzą po wsi. Z poprzednim gitarzystą rozstaliśmy się ze wzajemnym zrozumieniem. Po prostu doszliśmy do wniosku, że nasze dążenia są zbyt różne by dalej ze sobą współpracować. O ile wiem nadal podąża w obranym przez siebie kierunku odnosząc sukcesy, a nam z kolei współpraca z Burgerem układa się o wiele lepiej. Jest więcej muzycznego zrozumienia. Tak, że myślę, że wyszło nam to wszystkim na dobre. Co do Nathana to jest on założycielem tej formacji i autorem większości riffów, od których zaczynamy robienie muzyki. Ploty o żelaznej ręce również słyszałem. Jednak oczywiście tak nie jest i nie mogłoby być. Nie o to chodzi przecież, żeby na siłę robić muzykę tylko, żeby szukać samorealizacji. Wydaje mi się, że jest człowiekiem, który u nas nadaje ostateczny kształt temu, co wychodzi spod naszych rąk i gardeł:).
Gracie muzykę trochę inną niż większość okolicznych zespołów, na moje ucho jest to power metal, mam rację czy już mi słuch na starość szwankuje?
Wydaje mi się, że ciężko nas do czegokolwiek zaklasyfikować. Kiedyś długo zastanawialiśmy się, co napisać pod nazwą kapeli na plakacie, żeby dać ludziom pojęcie, czego mogą się spodziewać na koncercie. Po dłuższych rozważaniach stwierdziliśmy, że poniekąd pasuje power-metal z thrashem i troche heavy. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na aggressive metal. Ale jakimś cudem na plakacie umieściłem power thrash. No i też pasowało.:)
Kto w CRAYVEN jest odpowiedzialny za muzykę, teksty, aranżowanie numerów. Pracujecie kolektywnie czy odbywa się to w inny sposób?
Każdy jest u nas odpowiedzialny za swój kawałek chleba. Ja piszę linie melodyjne wokalu i teksty, czym innym zajmuje się reszta. Najczęściej bywa tak, że Nathan przynosi riffy, które na próbach składamy w sensowną całość, każdy wyraża swoje sugestie, które sprawdzamy i powstaje utwór.
A dlaczego właściwie CRAYVEN obraca się w takich klimatach, a nie łupie np. soczystego death metalu, szatynistycznego black metalu, obrzydliwego grind core’a, czy usypiające doom metalu?
Żeby najprościej to ująć – po prostu kochamy taki rodzaj muzyki. To wypływa prosto z nas. A poza tym, co by było gdyby wszyscy grali podobnie? Zdaję sobie sprawę, że bardzo mało kapel w otoczeniu gra chociażby podobny rodzaj muzyki i jest to dla mnie bardzo przyjemne uczucie. Nie chcę być jednym z wielu. Podczas, gdy jedni rechoczą słysząc ekstremalnie ostre granie nam przyjemność sprawia właśnie to, co robimy – coś innego. Kwestia gustu.
Ok., uznaję tę odpowiedź jako zadowalającą. Zespół istnieje już od lat sześciu. Jak twoim zdaniem zmieniała się wasza muzyka przez te lata?
Od lat sześciu istnieje zespół…No tak słyszałem. Nathan założył go dawno temu jednak przez długi czas nie miał w nim kto grać. Dlaczego? Wszyscy wkoło grali ostre nawalanie i nikomu nie odpowiadało jakieś tam heavy czy coś. Niemodne czy jakoś tak. Ponad 2 lata temu do kapeli dołączyłem ja i przewinęło się jeszcze wiele osób by ostatecznie od nieco ponad roku Crayven pozostał już w odpowiednim składzie pod względem muzycznym jak i technicznym. Ze starego materiału tzn. tego sprzed 6 lat został jeden kawałek, który zresztą został zmieniony nie do poznania, reszta odpadła, bo nie pasowała do tego, czym jesteśmy teraz. Gramy nieco ostrzej niż kiedyś, bardziej thrashowo.
Niestety, nie przypominam sobie abym miał w swojej kolekcji jakiś materiał audio zespołu CRAYVEN. Nie uważacie, że najwyższy czas coś w tej kwestii zmienić. Kiedyś będziecie dzieciom opowiadać, że tatuś w młodości był twardzielem i grał w kapeli, a dowodów żeby utrzymać autorytet u smarkacza brak! No to kiedy rejestrujecie?
Od dłuższego czasu przymierzamy się do nagrania, które musiało być niestety odkładane z różnych powodów, których nie będę tutaj przytaczać. Dość, że zaczyna nas ta sytuacja męczyć-ludzie wkoło pytają, kiedy demo, a my nie wiemy już co odpowiedzieć. Mam nadzieje, że już niebawem, za parę tygodni demo zostanie nagrane.
Pytam o nagrania, bo już od jakiegoś czasu krąży pogłoska, że wchodzicie do studia. Czego możemy się spodziewać na waszej płytce?
Na całą płytę jeszcze trzeba będzie poczekać. Na początek planujemy demo. Nie chcemy, aby to, co będzie na płycie było zrobione tak sobie. Trzeba wyciągnąc wnioski z kilku nagranych kawałków, i później rzucać się dopiero na tak poważne przedsięwzięcie. A co będzie na płycie? Ci, którzy byli na naszych koncertach wiedzą, czego się spodziewać. A więc będzie i spokojnie metalowo, ale przede wszystkim metalowo i agresywnie. Wszystkie utwory będą objęte podobną tematyką, a całość będzie tworzyć koncept-album dotyczący wydarzeń rodem z apokalipsy.
A teraz koncerty, czego możemy się oczekiwać po waszym gigu? Macie może nagie kobiety na scenie, wylewacie na siebie krew, rozwalacie gitary na głowie perkusisty, a może siedzicie na krzesełkach i plumkacie na akustykach?
Zachowujemy się bardzo żywiołowo. Nie nosimy krawatów i nie stoimy jak przedszkolaki z głupimi uśmieszkami, więc na pewno i ze strony wizualnej stanowimy coś, nad czym na pewno warto przystanąć i obejrzeć. Jest rock and roll. Powoduje nami muzyka i emocje, jakie z niej emanują. Każdy przeżywa to na swój sposób, co widać na koncertach… Niestety nagich kobiet jeszcze nie widziałem, tylko Joe w scenicznym transie rozbiera się z koszulek:).
Żeby nie przedłużać powiedz mi jak wyglądają wasze plany na najbliższą przyszłość?
W najbliższym czasie mamy zaplanowane nagranie. Później na jesień chcemy wystartować do porządnej trasy koncertowej. Koncerty ile wlezie, w ilu miejscach się da, aż popadamy z wycieńczenia.
Dzięki za wywiad Benny. Na koniec powiedz jeszcze jaki jest twój ulubiony skecz Monty Pythona i napyskuj trochę czytelniczkom i czytelnikom METALRULEZ.
Bardzo podoba mi się skecz o rozmówkach węgiersko- angielskich. -My hoovercraft is full of eels. -What? -My hoovercraft is full of eels. -Ah matches… Tak, więc nie wierzcie bezkrytycznie we wszystko co piszą, bo za to można dostać po mordzie:). Pozdrawiam.
Więcej o zespole na stronie www.rasm.fe.pl w dziale KAPELE.
