Bright Ophidia – Przemek & Cezar
(24 lutego 2004, napisał: Prezes)

Witam! Dosłownie kilka dni temu miała miejsce premiera Waszego drugiego krążka "Red Riot". Muszę więc zadać podstawowe pytanie: jaki jest ten album i czym różni się od swojego poprzednika?
Przemek: Cześć!!! Od razu odpowiadam: moim zdaniem "Red Riot" to materiał bardziej przemyślany i dojrzalszy od poprzedniego. Przedstawia też etap, na którym aktualnie jesteśmy, pokazuje nasze obecne fascynacje muzyczne. "Coma" była, co wielokrotnie podkreślałem w wielu wywiadach i rozmowach, podsumowaniem poprzedniej działalności zespołu. "Red Riot" to muzyka nowej Bright Ophidii, zespołu już pięcioosobowego, który chce pokazać nowe oblicze. Aranżacje są bardziej zwarte i nowoczesne, elektronika i klawisze są już pełnoprawnym elementem naszej muzyki. Płyta brzmi mocno i ciężko, oczywiście zawiera też wiele eksperymentów brzmieniowych, są połamane rytmy i dziwaczne momentami harmonie, jest też zróżnicowany wokal… czyli cała BO w wielkim skrócie… haha.
Trudno mi obiektywnie i z dystansem opowiadać o czymś pod czym się niedawno podpisałem. Myślę, że usłyszysz różnice już od pierwszych dźwięków "Red Riot".
Cezar: Sprostowanie. Premiera albumu niestety z przyczyn czysto technicznych została przesunięta na 23 lutego. Mam jednak nadzieję, że do momentu publikacji wywiadu słuchacze zdążą się zapoznać z nowym „dzieckiem” Bright Ophidia. Opisując nowy album, do wypowiedzi Przemka dodam , że jest to najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiliśmy w zespole. Udało nam się osiągnąć to co chcieliśmy i to zarówno w kwestii produkcji jak i kompozycji. Sami się przekonacie…. Teraz wszystko zależy od promocji.
Jak wyglądał proces nagrywania tego albumu?
Przemek: Materiał na nową płytę komponowaliśmy dość szybko, była tzw. iskra w zespole, kawałki po prostu same się pisały. Całość mieliśmy gotową już we wrześniu, dlatego też mogliśmy przyśpieszyć sesję nagraniową o blisko miesiąc. Muszę podkreślić, że współpraca ze studiem Hertz układała się wyśmienicie. To był dobry wybór, poza tym studio znajduje się w naszym rodzinnym mieście, co zdecydowanie wpłynęło na komfort pracy. A ta przebiegała bardzo sprawnie: najpierw rejestracja ścieżek, przerwa i miksy, następnie mastering, na spokojnie, gdyż chcieliśmy dopracować możliwie wszystkie szczegóły. Zawsze wychodzimy z założenia, że trzeba wszystko wykonać na 120%, żeby dać z siebie wszystko.
Zamierzacie ruszyć w jakąś większą trasę promującą nowy album?
Cezar: W tym roku nie planujemy jakiejś większej trasy, chyba że zostaniemy miło zaskoczeni przez wydawcę i MMP coś nam zorganizuję. Skoncentrujemy się raczej na pojedynczych sztukach, przygotowanych własnym sumptem. Wolimy zagrać dwa czy trzy konkretne koncerty w miesiącu jako headliner i dla większej publiki niż jechać w trasę i skończyć z ręką w nocniku. To już przerabialiśmy.
Najbliższe sztuki to: 21.02.Progresja – Warszawa, 13.03. Metalmania – Katowice, 14.03. Jazz Rock Caffe – Kraków, 10.04. Fabryka Białystok.
Wiem, że szykujecie jakiś teledysk. Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten temat?
Przemek: Wszystko rozbija się o… kasę. Jeżeli otrzymamy wsparcie od MMP, a właśnie negocjujemy na ten temat, to może po Metalmanii zajmiemy się realizacją teledysku. Mamy kilka autorskich pomysłów, ale jak to mówią… pożyjemy zobaczymy.
Jaki jest odbiór Waszej muzyki zagranicą? Czy zamierzacie promować nowy materiał również poza granicami naszego kraju?
Cezar: Oczywiście, że tak jak tylko nadarzy się okazja pojedziemy za granicę z naszymi gigami. Wszystko zależy od zachodnich promotorów. W tym roku jednak skupiamy się na krajowej scenie, ponieważ nie wszyscy nas znają. Pragniemy dotrzeć z muzą wszędzie gdzie się da i gdzie nas chcą. Mam nadzieję że za rok pojawimy się również na zachodzie.
Graliście już jakieś koncerty zagranicą?
Cezar: Jeszcze nie mieliśmy okazji.
Niedawno dołączył do Was nowy muzyk – Michał. Czy jego obecność wpłynęła jakoś na teraźniejsze brzmienie zespołu?
Przemek: Z tym kolesiem muzykuję już od… właściwie to od zawsze, czyli od momentu kiedy jako gówniarze zaczynaliśmy się bawić w granie. Wcześniej graliśmy razem jazzrocka (tak z resztą poznaliśmy Cezara), później Draft, czyli progrock, w międzyczasie ja trafiłem do Ophidii, a Michał zajął się swoimi elektronicznymi projektami. Michał Franczak wziął gościnny udział w debiucie BO. Dodał swoje kosmiczne efekty w kilku kawałkach, zabrzmiało dobrze i zaproponowaliśmy mu stały etat w zespole. Klawisze w BO często spełniają rolę drugiej gitary, elektronika bardzo dobrze pasuje do naszego obecnego stylu.
Już debiut Bright Ophidia wydawany był przez giganta – Metal Mind Productions. Jak doszło do podpisania tego kontraktu?
Cezar: Od momentu powstania zespołu informowałem MMP o naszej działalności. Pewnego dnia postanowiliśmy nagrać materiał na debiut i rozesłać po wydawcach. Skontaktowałem się z nimi i zaczęliśmy współpracę, która trwa po dzień dzisiejszy.
Całkiem niedawno mieliście grać na terenie… aresztu śledczego. Skąd pomysł na taki gig, no i przede wszystkim jak się grało?:)
Przemek: Też byliśmy zaskoczeni tą propozycją, która przyszła od kierownika tejże placówki. A że wyzwań się nie boimy, toteż zagraliśmy i było naprawdę fajnie. Sala pękała w szwach, a odbiór naszej muzyki, czego się obawialiśmy najbardziej, był bardzo pozytywny. Koncert ten został nagłośniony medialnie i to niewątpliwie ciekawe doświadczenie z pewnością wyjdzie nam na plus.
Nie jest tajemnicą, że większość z Was udziela się także w Dominium. Jak godzicie ze sobą granie w obu tych zespołach?
Cezar: Oj czasami sam nie wiem na którym świecie żyje. Po prostu chyba lubię zapieprz, ponieważ oprócz Dominium, Bright Ophidia gram jeszcze w Ab Ovo, pracuję i jestem przykładnym mężem, a i managerem. Więc naprawdę jest dużo roboty ( he, he,he)
Kto decyduje o tym, że na przykład ten riff będzie na nowej płycie Bright Ophidia a ten pasowałby do Dominium?
Przemek: Nikt tego nie robi, ponieważ BO i Dominium to dwa zupełnie odrębne zespoły z inną wizją muzyki. Inne osoby też przejmują na siebie główny ciężar kompozycyjny. Pewnie gdybym grał też w Dominium… hehe… to sytuacja przedstawiona w pytaniu byłaby możliwa… haha.
Czy proces tworzeni muzyki w Bright Ophidia różni się od tego z Dominium?
Cezar: Myślę, że nie tak bardzo. Takie stałe elementy jak technika, zgranie obowiązują zarówno w jednym jak i w drugim zespole. Może tylko to, że w Dominium bardziej spontaniczniej podchodzimy do komponowania. W Bright Ophidi więcej się rozdrabniamy oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
W Waszej biografii jako jeden z zespołów, który was inspirował wymieniliście Metallice. Co sądzisz o ich – bądź, co bądź – kontrowersyjnym "St.Anger"?
Przemek: Moim zdaniem ta płyta to kolejny dowód na to, że prawdziwa Metallica skończyła się na "czarnym" albumie. "St. Anger" ma wiele świetnych momentów, ale nie ma tam całościowo dobrych kompozycji, nie podoba mi się też jej brzmienie, jednak i tak należy im się niski ukłon za to czego dokonali do tej pory. Trudno być młodym muzykiem i nie inspirować się Metallicą, czy też innymi gigantami rocka. Trzeba jednak robić to umiejętnie, należy przecież uczyć się muzyki od najlepszych, aby móc potem samodzielnie tworzyć i docierać z muzą do ludzi.
Jakie na dzień dzisiejszy Bright Ophidia stawia przed sobą cele?
Przemek: Nagranie materiału, choćby był rewelacyjny, to jeszcze tak naprawdę niewiele. Naszym celem na ten rok jest solidna promocja kapeli. Będziemy grać sporo koncertów, czeka nas m.in. występ na Metalmanii. Chcielibyśmy także zrealizować teledysk.
To już chyba wszystko. Dzięki za ten wywiadzik i powodzenia!
Ostatnie słowo zostawiam Wam…
Przemek: Dzienx za rozmowę!!! Wszystkich fanów mocnej muzy namawiam do zapoznania się z naszym najnowszym materiałem i do zobaczenia na koncertach.
Cezar: Serdeczne dzięki i zapraszam na nasze gigi: już w sobotę czyli 21.02. gramy w Progresji, 13.03 METALMANIA, 14.03 Jazz Rock Caffe -Kraków, a 10.04 Fabryka –Białystok.
Pozdrowienia i zapraszam na stronę www.bright-ophidia.metal.pl.
