Iscariota – Legenda
(20 lutego 2021, napisał: Pudel)

O sosnowieckiej Iscariocie pislaiśmy niedawno przy okazji wznowienia debiutanckiego albumu „Cosmic Paradox”. Wspomniałem w tamtym tekście, że zespół zaliczył wraz z nowym albumem – „Legendą” – pewien powrót do korzeni. Po latach nieco lżejszego, bardziej heavy metalowego grania (dodatkowo rozmiękczanego jeszcze czasem klawiszami) grupa powróciła do konkretniejszego thrashowego brzmienia. I ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że w takiej właśnie stylistyce zespół wypada najlepiej, najbardziej naturalnie, jak przysłowiowa ryba w nie mniej przysłowiowej wodzie. Choć nie jest tak, że ten nowy materiał ociera się wręcz o death metal, jak to było w latach dziewięćdziesiątych – heavy metalowe elementy jak najbardziej są zachowane, czasem wpada to nawet pod taki techniczny prog power, Ale pozbyto się zbędnych ozdobników na siłę chyba zmiękczających tą muzę i naprawdę od razu słucha się tego nieskończenie lepiej od poprzednich produkcji grupy – nawet ballada „Nie pytaj mnie” z gościnnym udziałem wokalistki wypada naprawdę bardzo dobrze, rasowo. Do mnie najbardziej trafia naprawdę mocny i bardzo konkretny początek płyty w postaci dwóch pierwszych numerów, jednak całość trzyma dobry, równy poziom. Oczywiście nie każdemu przypadnie do gustu specyficzna maniera wokalna i teksty Piotra Piecaka, ktoś inny powie, że to wszystko już było. No ale to wszystko nie zmieni faktu, że to po prostu dobry album. Partie gitar (znów zaproszono wielu gości do solówek, ale ile tu fajnych riffów!) robią świetne wrażenie, dobrze wypadają bębny – dobra robotę zrobił przybysz z krainy Dragona, Krystian Bytom. Fanem śpiewu Piotra Piecaka chyba już nigdy nie zostanę, ale te nagrania to na pewno najlepsze partie w jego wykonaniu jak do tej pory. Miłośnikom heavy, speed i thrashu oraz miksów wszelakich tych gatunków mogę z czystym sumieniem polecić ten album. Jeśli chodzi o „nowożytne” dzieje zespołu, to jest to na 100% najlepszy album Iscarioty. Wręcz nasuwa się pytanie: „Nie można było tak od razu?!”. Bo o ile na wcześniejszych materiałach były fajne riffy, ciekawe fragmenty, ale ginęło to w jakimś takim rozmemłanym brzmieniu i udziwnionych aranżach, tak tutaj zgadza się naprawdę wszystko. Bardzo fajny, heavy/thrashowy krążek – tlyko tyle, i aż tyle.
Wyd. Defense, 2020
Lista utworów:
1. Nie jestem nikim szczególnym
2. Legenda
3. Jestem Bogiem
4. Nie pytaj mnie
5. Międzyświat
6. Zachłanny jak wąż
7. Lodowa mgła
8. Rodzinny grób
Ocena: +7/10
