MAGNANIMUS – IMPURE WAYS BEYOND SHADOWS
(28 października 2020, napisał: Robert Serpent)
Chłodny poranek, po odprowadzeniu syna do przedszkola wsiadam do samochodu, odpalam radio i po około 30 sekundach sam się do siebie ironicznie uśmiecham i jadę z tzw. „łaciną”. Sygnalizacja świetlna nakazała zatrzymanie się, szybki ruch ręki na siedzenie pasażera i wkładam do odtwarzacza „Impure Ways Beyond Shadows” chilijskiego Magnanimus.
Czuję ulgę, przypływ energii, pojawia się uczucie relaksu i wyłączam się na gówno, które nas otacza zewsząd.
„Impure Ways Beyond Shadows” nie jest materiałem pachnącym świeżością, to znaczy świeże jest wydanie przez Old Temple, ale album Chilijczyków najpierw ukazał się dwa lata temu nakładem Rawforce Productions i podejrzewam, że mało kto o tym fakcie się dowiedział. Tutaj z pomocą przychodzi Old Temple, dzięki czemu zaistniała możliwość zapoznania się z zawartością drugiego albumu chilijskich weteranów z fizycznego nośnika, a nie z pozbawionych życia plików.
Dwójeczka Magnanimus to gęsty, dziki i agresywny do granic możliwości death metal. Natłok dźwięków, które wylewają się z głośników doprowadzi do orgazmu niejednego maniaka sceny death metalowej z Ameryki Południowej. Osiem utworów przez niespełna 32 minuty torturuje narządy słuchowe w sposób okrutny. Zwolnień praktycznie na „Impure Ways Beyond Shadows” nie uświadczymy żadnych. Od samego początku jesteśmy atakowani nawałnicą gęstych riffów, kanonad perkusyjnych i co jakiś czas świdrujących, wkręcających się boleśnie pod czaszkę solówek gitarowych.
Magnanimus swoją intensywnością mógłby podzielić się z kilkoma innymi kapelami. Tutaj dzieje się tyle, że naprawdę należy poświęcić krążkowi sporo czasu. Pod płaszczem gęstego i brudnego brzmienia kryje się wiele ciekawych i wartych uwagi przysmaków, a pozorny chaos to tylko przykrywka, której nie przeskoczy przypadkowy słuchacz nie zaznawszy wcześniej rozkoszy obcowania z chilijską sceną. Sceną, która już jakiś czas temu wyrobiła sobie renomę, a Magnanimus tylko i wyłącznie potwierdza fakt wyjątkowości zespołów pochodzących z tamtych stron.
Każdy kto wie z czym je się dania pochodzące z Ameryki Południowej powinien zapoznać się z daniem głównym w wykonaniu Magnanimus. Głód znika na długo, na pewno nie pojawi się uczucie niedosytu. Chyba, że ktoś zamiast krwistej porcji mięsa woli liście i łodygi, ale to nie ta restauracja młodzieńcze.
Wyd. Old Temple, 2020
Lista utworów:
1. Black Wind Divinity
2. Raising the Misery Subjugator
3. The Lugubrious Abomination of Torment – Funeral of the Cristence
4. The Sharp Dagger of Extermination of the Perverse Gods
5. Home of the Wipers, With Your Poison You Ilumninate UK
6. Demon Descendant Wrenthing the Filthy Few Dogma
7. Profaner to Grand Messiah – Bleeding in Calamity
8. Delievers the Power to Overthrown the False Prophet
Ocena: 8/10