Hungry Daze – Back to Future
(17 września 2020, napisał: Prezes)

Zacznę może od tego, że odczuwam pewien dysonans słuchając tej płyty. Znajdujące się na niej dźwięki wydają się należeć do takich, które zazwyczaj są dla mnie ciężkostrawne i faktycznie momentami (w chwilach większego nasilenia się „słodkości”) odczuwam pewne nudności, ale generalnie słuchało mi się tego albumu dość dobrze… Zacznijmy może od tego, że Hungry Daze to zespół, który generalnie celuje w stylistykę hard’n’heavy lat osiemdziesiątych. Nie jest to jednak szybka, agresywna muzyka (muszę tutaj użyć tego zwrotu) „z pazurem”, lecz raczej delikatniejsze, bardziej epickie granie w stylu rock-metalowej opery. Owszem jest tu sporo dynamicznych, fajnie bujających riffów, ale generalnie nie można powiedzieć, żeby była to jakoś specjalnie ofensywna muzyka. Na pewno nie pomaga też gładkie, nie eksponujące zbytnio ciężaru gitar brzmienie oraz wokalista, który niby śpiewa dość czysto i nie przesadnie słodzi swoje partie, ale jednak jego barwa zdecydowanie bardziej pasuje do power metalu, niż jakiegoś agresywniejszego heavy. Sporym plusem tego wydawnictwa są oczywiście solóweczki, które może oryginalnością nie zaskakują, ale na pewno idealnie wpisują się w konwencję i słucha się ich całkiem przyjemnie. W ogóle „słuchanie całkiem przyjemne” odnosi się do całego tego materiału… Niby delikatny, spokojny, bez cienia agresji, ale też nie przesłodzony, z naprawdę fajnymi, chwilami nawet porywającymi liniami gitar, dlatego po prostu „słucha się przyjemnie”.
Wyd. Diamonds Prod., 2020
Lista utworów:
1. The Right Way
2. Kiss of Life
3. Rock Paradise
4. Back to my Future
5. Life on two Wheels
6. Now You Can Play
7. Tonight is the Night
8. Motorcycle Man (Saxon cover)
9. Wolf’s Den
Ocena: -7/10
