Divine weep – The Omega man
(16 września 2020, napisał: Pudel)

Ależ ten czas zapieprza. W życiu bym nie powiedział, że od publikacji poprzedniego krążka białostockiego Divine Weep mija już piąty rok! Zespół przez ten czas zdecydowanie zadomowił się na krajowej scenie heavy metalu, może przesadą byłoby stwierdzenie, że udziałem muzyków stała się wielka kariera, no ale jak ktoś siedzi w klimacie klasycznego grania raczej powinien nazwę kojarzyć. Czy coś się zmieniło od czasów „Tears of the Ages”? Zasadniczo nie, ale diabeł tkwi w szczegółach. Zespół nadal porusza się w stylistyce klasycznego heavy/power metalu – jest czysty wokal, klasyczne riffy, galopady, solówki – a wszystko to na naprawdę dobrym poziomie. Mam jednak wrażenie, że ta muzyka stała się jakaś taka… agresywniejsza. Choćby „Firestone” wita nas prawie thrashowym początkiem, mało tego: tu i ówdzie trafiają się nawet blasty, fragmenty zahaczające o black oraz mocniejszy, growlowany wokal (czyżby wpływ troszkę mroczniejszego Hellhaim, gdzie również pan solista się udziela?). Tak czy siak, to nie są oczywiście jakieś rewolucyjne zmiany, ani nic szczególnie oryginalnego, ale po pierwsze – zawsze to jakieś urozmaicenie, po drugie – inkorporowanie tych elementów do „zwykłego” heavy wyszło muzykom bardzo naturalnie, wszystko tu jest na swoim miejscu. Wręcz nie wiem, czy zespół nie wykorzystał jakichś wzorów czy innych badań i wykresów kołowych, bo naprawdę pomontowane jest to idealnie – cięższe elementy są w takiej ilości, że na pewno nie zniechęcą twardogłowego zwolennika klasyki, a jednocześnie poupychane tak, że doskonale uzupełniają „patataje” , haha. Wykonawczo i brzmieniowo też wszystko na swoim miejscu – ale to już na szczęście powoli standard także i u nas. Może nie do końca mnie przekonuje, że część numerów kończy się wyciszeniem, ale to takie tam moje zboczenie. Tak czy siak, wraz z „The Omega Man” Divine Weep przeskoczyło z kategorii „fajna kapela” do pierwszej ligi klasycznego grania – jakbym miał wybrać, czy słuchać powiedzmy nowego Primal Fear czy Divine Weep, to zdecydowanie sięgnę po „The Omega Man”.
Wyd. Ossuary records, 2020
Lista utworów:
1. Cold as Metal
2. Journeyman
3. Firestone
4. Riders of Navia
5. The Screaming Skull of Silence
6. Walking (Through Debris of Nations)
7. Die Gelassenheit
8. Mirdea Lake
9. The Omega Man
Ocena: 8/10
