Die Entweihung – The Worst Is Yet to Come
(12 września 2020, napisał: Kudłaty)

Z płytami jak każdy wie bywa różnie, czasem się w ciemno trafi na coś lepszego, czasem gorszego, a czasem na coś kompletnie chujowego i asłuchalnego. Ostatnia płyta (już kurwa dziewiąta) izraelskieego Die Entweihung należy właśnie do tej ostatniej kategorii.
Okładka po prostu średnia, ot ruiny. Tytuł „The Worst is Yet to Come”, no niestety proroczy. To „najgorsze” przychodzi wraz z odpaleniem tego kloca. Podobno jest to black metal, no ale taki raczej chujowy, przaśny, słodki, cukierkowy. Intro które zaczyna płytę brzmi tak samo jak klawisze na niej, czyli jak z dziecięcej zabawki. Riffy są wtórne, nudne, bez wyrazu, na żenującym poziomie, w sumie tak samo jak teksty na tym gniocie. Muzycznie najlepsze tu są wokale, ponieważ są po prostu kiepskie. Na solówki spuszczam zasłonę milczenia, nie warto tego czegoś komentować.
Poziom żenady został natomiast przekroczony w samym środku wkładki, jest tam zdjęcia autora tego projektu, który wygląda jak podtatusiały, lekko grubawy nerd, a samo zdjęcie jest tragicznie wklejone na tło jakichś postapokaliptycznych pozostałości.
Reasumując, jest to płyta tragiczna, nie wnosi zupełnie nic, a przyjemności z jej słuchania nie ma, raczej uczucie żenady. O ile szanujecie swój wolny czas i uszy – odpuśćcie sobie słuchanie tego czegoś, tam nie ma nawet pół dobrego momentu.
Wyd. More Hate Records / Wings of Destruction Productions, 2018
Lista utworów:
1. Good Times Are Over
2. The Holy Land
3. The Plague of XXI
4. From the Darkness to the Eternal Light
5. Nailed to the Worthless Fate
6. Next World War
7. Antigift (Antilife)
8. Not for Devil Anymore
9. Long Lost for Love (Doro cover)
Ocena: 1/10
