VARZOROTH – DEMO I

(7 września 2020, napisał: Robert Serpent)


VARZOROTH – DEMO I

„Melancholy: An appetite no misery satisfies”. Tyle dowiadujemy się sięgając po krążek w celu przesłuchania tegoż. A przepraszam, jest jeszcze informacja, że za wszystko odpowiada niejaki Varzoroth. Patrząc na okładkę pierwszego dziecka Varzoroth i czytając powyższy cytat, już wiadomo z czym będziemy mieć do czynienia. Nie byłem zatem zbyt optymistycznie nastawiony przed pierwszym odpaleniem „Demo I”.
Po wciśnięciu „play” większej niespodzianki nie uświadczyłem, aczkolwiek na szczęście nie mamy do czynienia z ciągnącymi się jak kisiel utworami przyprawionymi o wkurwiające jęki pierdolniętego desperata wydłubującego sobie drzazgę tępym nożem kupionym za kieszonkowe od mamusi w pobliskim markecie i płaczącego nad swoim losem bycia ułomem.
Pierwsze co trzeba przetrawić to brzmienie, jest prymitywnie i trzeszcząco, całość konkretnie się zlewa i zamazuje, tworząc połączenie szumu i bzyczenia. Oczywiście jest to efekt zamierzony. Kiedy już człowiek przyzwyczaja się do tego podłego brzmienia, to dostajemy po uszach „Norwegią z początku lat 90-tych”. Projekt jaki przychodzi na myśl słuchając „Demo I” nie będzie również żadnym zaskoczeniem. Inspiracja Burzum jest aż nadto słyszalna, dodałbym jeszcze Darkthrone. I w zasadzie opisywanie muzyki Varzoroth można na tym skończyć. Słucha się tego całkiem znośnie i przyjemnie, aczkolwiek przyjemność pojawia się dopiero po oswojeniu narządów słuchowych z atakującym i wkurzającym brzmieniem. Całość trwa nieco ponad 18 minut, z czego ostatni „Plague Bringer” wyróżnia się spośród trzech pozostałych, ponieważ Varzoroth zapuszcza się w nim w okolice ambientu.
Nie ma większego sensu rozpisywać się o muzie nagranej i stworzonej przez zafascynowanego mrokiem Niemca. Praktycznie każdy może się domyślić z jakimi dźwiękami mamy do czynienia. Gdyby płyta ukazała się w 1993 roku mogłaby zostać uznana za jedną z kamieni milowych drugiej fali black metalu. 27 lat później jest tylko jedną z wielu. Powiedzmy sobie szczerze, na pewno Varzoroth zrobi dobrze niejednemu słuchaczowi, ale wielu fakt kolejnego black metalowego projektu po prostu zignoruje. Ja jestem gdzieś pośrodku. Zobaczymy co będzie dalej.

 

Wyd. Morbid Chapel Records, 2020

 

Lista utworów:

 

1. Distant Howl
2. Brooks of Blood
3. Silent Nights
4. Plague Bringer

 

Ocena: -6/10

 

https://varzoroth.bandcamp.com/releases

divider

polecamy

Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear Three Eyes of the Void – The Atheist
divider

imprezy

Łysa Góra wystąpi w Krakowie – koncert promujący album „W Ogniu Świat” Festiwal Tribute to GlamRock Vibes Hard Crack Fest: Embrional, Perversity, Putrid Evil, Hegony SOKOŁOWSKI w Krakowie! Powrót zimowy: Blindead 23 i Obscure Sphinx razem w trasie Miserere Luminis, Givre i Halny w Krakowie koncerty Mercurius Dark Funeral na jedynym koncercie w Polsce! Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! Furia, Gaahls Wyrd i Aluk Todolo na czterech koncertach w Polsce! Heavymetalowe legendy z Saxon ponownie zagrają w Polsce Maledictio Tour 2024 Discrusade tour The Unholy Trinity Tour 2025 17/11/2024 Kings Of Thrash & Dieth Europejska trasa ULCERATE z polskimi przystankami Legendy niemieckiego thrashu z Assassin zagrają dwukrotnie w Polsce! Sepultura po raz ostatni w Polsce!
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty