Brzask – Brzask
(27 sierpnia 2020, napisał: Prezes)

Festiwal polskich nazw w black metalu trwa w najlepsze, a wydawało się już jakiś czas temu, że nazw zacznie brakować… Dobra, żarty na bok. Brzask zaskoczył mnie tą swoja demówką dość mocno. Raz – że nazwa taka a nie inna; dwa – że na okładce debiutanckiego wydawnictwa mamy szczyt Śnieżki. Zespół ze Szklarskiej Poręby, więc niby geograficznie się zgadza, ale taka okładka to był jednak mało oczywisty ruch. Nie powiem, ciekawy byłem tej demówki… Gdy już wybrzmiały ostatnie dźwięki około półminutowego intra i rozpoczął się pierwszy właściwy utwór od razu pomyślałem sobie „no pięknie – kolejny Mgła-wannabe projekcik”. Tak mi się jakoś te otwierające gitary skojarzyły… Na całe szczęście było to tylko pierwsze wrażenie, które dość szybko odleciało, choć jakieś tam nawiązania do twórczości pana M. co jakiś czas się tutaj pojawiają. Generalnie panowie stawiają na black metal, nie uciekający od melodii (czasami naprawdę ciekawych), potrafiący poruszać się zarówno w wolniejszych, jak i szybszych, nieco bardziej chaotycznych tempach. W tych bardziej dynamicznych momentach robi się naprawdę energetycznie, a pomaga w tym mocny bardzo wyrazisty wokal, który balansuje na granicy growlu (dobrze to wyszło!). Mnie osobiście bardzo się podoba takie przeplatanie wolniejszych, bardziej atmosferycznych motywów z energicznymi średnimi tempami i okazjonalne wyjazdy w stronę szybkich temp. Oczywiście spokojnie można by powiedzieć, że „to już było”, ale moim zdaniem i tak warto poświęcić ten kwadrans by zapoznać się z muzyką tego zespołu. Na pewno posłucham jeszcze kilka(naście) razy a sama nazwa ląduje w kajeciku z adnotacją „do obserwacji”.
Wyd. self-released, 2020
Lista utworów:
1. Intro
2. Brzask I (White Ravine)
3. Brzask II (Wind Incantation)
4. Brzask III (Crimson Dawn Ritual)
Ocena: 7/10
