Obscure Infinity – Into the Vortex of Obscurity
(20 lipca 2020, napisał: Prezes)
Gdzieś już mi się wcześniej nazwa Obscure Infinity obijała przed oczami, ale jakoś nie dane mi było bliżej zapoznać się z ich muzyką. Ostatnio jednak wpadł mi w ręce ich ostatni krążek i stwierdzam stanowczo, że muszę nadrobić te zaległości. „Into the Vortex of Obscurity” kupił mnie już za pierwszym podejściem. Dawno już nie słyszałem tak dobrego, różnorodnego death metalowego albumu, który wszedł by mi już przy pierwszym przesłuchaniu. Z jednej strony ich muza to absolutnie nic oryginalnego, znajdziemy tu sporo ogranych już motywów, ale za to całość poskładana jest w taki sposób, że praktycznie przez cały czas jest w stanie przyciągnąć i utrzymać przy sobie uwagę słuchacza, nie ma mowy o nudzie. Fajne jest to, że Obscure Infinity łączy w swojej muzie elementy składowe różnych podgatunków metalu śmierci, głównie tych klasycznych. I tak mamy u całe tony zajebistych, nośnych i bujających riffów, jest odpowiednia dawka agresji i wściekłości, są też jednak motywy nieco bardziej przestrzenne. Techniczny, amerykański death metal w bardzo swobodny sposób łączy się tutaj z melodyjnym podejściem do tematu, kojarzonym głównie ze sceną Göteborga. Rewelacyjne solóweczki od razu wpadają w ucho ale w żadnym wypadku nie są przesłodzone, naprawdę świetnie się tego słucha. Wszystko ma tu swoje miejsce i jest zrobione z głową… Gdy trzeba to robi się gęsto i szybko, a za chwilę gitary się rozrzedzają i robią miejsce wspomnianym wcześniej solówkom. Wokale to kolejny mocny punkt tego albumu. Niby klasyczny, potężny growl, ale tutaj urozmaicany też różnymi screamami, a czasem nawet czystszymi rykami – wszystko to robi zajebistą robotę. Do tego dochodzi jeszcze ostre jak brzytwa, odpowiednio mięsiste, ale też klarowne brzmienie i mamy krążek naprawdę znakomity. Zwieńczeniem jest jeszcze świetna, utrzymana w klimacie kultowych wydawnictw z lat 90. oprawa graficzna autorstwa Juanjo Castellano. Wszystkie te elementy układanki składają się więc na naprawdę bardzo dobry, choć może niekoniecznie zaskakujący album. Polecam!
Wyd. F.D.A. Records, 2019
Lista utworów:
1. Embrace Obscurity
2. A Cosmic Disgrace
3. Grotesque Face
4. Invoke Deliverance
5. Lightning Spear (A Forlorn Wanderer Part II)
6. Void of the Soul
7. Withering Starseed Under the Cosmic Vault
8. Swallowed by Time and Darkness
Ocena: +8/10