Reido – Anātman
(18 czerwca 2020, napisał: Kudłaty)

Pochodządzce z Białorusi Reido, to zespół założony w 2002 roku, który w zeszłym roku wydał swój trzeci album. Przyznam, że nie znam ich wcześniejszej twórczości, więc do tej płyty podchodziłem z bez żadnych nadzieji lub uprzedzeń, związanych z ich przeszłością. Płyta ta okazała się być ciężkim orzechem do zgryzienia, byłą dla mnie maksymalnie nudna, nieprzystępna, nieciekawa i ciągnąca się (w sumie funeral death/doom). Ostatecznie jednak musiała wylądować w odtwarzaczu na dłużej, głównie ze względu na tę recenzję. Niestety jednak mimo usilnych prób, nie znajduję w niej aż tyle interesujących momentów, żeby była w stanie utrzymać moją uwagę przez cały czas trwania. Mimo to jednak, te interesujące momenty są, jednym z nich jest połączenie czystych gitar, klawiszy oraz wokalu w utworze „Dirt Fills My Mouth”.
Niemniej jednak, nawet biorąc pod uwagę wszystkie minusy, album ten jest mroczny, melancholijny, przygnębiający, wręcz smutny, a brzmienie jeszcze bardziej to wytłuszcza.
Reasumując, jest to album ciekawy, budzący we mnie wiele sprzeczności, ciężki do jednoznacznego ocenienia, ponieważ jego odbiór będzie bardzo mocno uzależniony od nastawienia, samopoczucia oraz ogólnej aury, jaka towarzyszy słuchaczowi. Bardzo podoba mi się także okładka, nie do końca wiem jak ją interpretować, ale jest intrygująca.
Wyd. Aesthetic Death, 2019
Lista utworów:
1. Deathwave
2. The Serpent’s Mission
3. Dirt Fills My Mouth
4. Liminal
5. Anātman
6. Vast Emptiness, No Holiness
Ocena: 7/10
