Torn Apart – Possessed by death
(17 maja 2020, napisał: Pudel)

Torn Apart to dosyć młoda rosyjska załoga, która w 2018 roku dorobiła się dużej płyty „Dissolving in Eternity”, wcześniej jednak, jak na porządnych metaluchów przystało, popełnili panowie kilka mniejszych wydawnictw. I wszystkie one zebrano na kompilacji „Possessed by death”. Zespół od początku grał death metal, i stylistycznie jakichś rewolucji i cudów tu nie ma, możemy jednak dzięki takiemu wydawnictwu prześledzić rozwój kapeli. Pierwsze trzy numery to debiutanckie demo „Abominations” z 2015. Pierwsze co się rzuca w uszy to potwornie surowe brzmienie, które mi osobiście odpowiada, w końcu demo brzmiące „demowkowo”, hehe. Trochę to granie było na tym etapie jeszcze naiwne, zwłaszcza bohaterskie solówki wydają się być trochę od czapy, czasem jakieś przejścia wydają się trochę dziwaczne. Pobrzmiewa to trochę starożytną szwedzizną, ale i jakieś echa Carcass czy Bolth Thrower wczesnego usłyszeć tu można. Choć może sobie dopowiadam dzięki temu syfiatemu soundowi. W każdym razie, mimo pewnej „młodzieńczej naiwności” całkiem sprawnie to jest zagrane i zwłaszcza we fragmentach, gdzie panowie radośnie sobie napierdalają do przodu może się to podobać. Kolejne sześć numerów to późniejsze o rok demo „Dismembered Memories”. No rewolucji nie ma, rocka progresywnego panowie nie odkryli, realizacyjnie to nadal jak materiał z Abbey Road nie brzmi. Chociaż oczywiście i wykonawczo i brzmieniowo słychać postęp, poza jednym elementem, a mianowicie wokalem – no coś się musiało podziać podczas nagrań, bo o ile na pierwszym demie było sobie po prostu takie pohukiwanie trochę bez wyrazu, ale całkiem ok, tak tu growl (tego samego co i za pierwszym razem) gitarzysty wypada jakoś tak biednie, bez wyrazu, bez mocy. No aż momentami to drażni, a szkoda, bo ogólnie te numery wypadają lepiej, niż pierwsze trzy – dalej to samo, po prostu pod (prawie) każdym względem lepsze, choć np. w takim „Under the cross’ mam wrażenie, że coś się rozjechało… Ogólnie to taki death metal, którego teraz w zasadzie się już nie gra. Trochę melodii, dużo brudu, raczej szybko, ale iw średnim tempie coś bywa zagrane. Stylistycznie czysto, bez wycieczek w kierunku blacku czy doomu. Całkiem dobrze się tego słucha, choć miejscami trochę to wszystko nieporadne, a i epokowych riffów na miarę klasyków Entombed czy innego Deicide tu nie uświadczymy. Co nie zmienia faktu, że choćby taki „Incantation” naprawdę może się podobać. Na koniec jeszcze dwa numery – „Depth of madness” ze splitu z Wombripper – tutaj mamy mniej więcej to samo co na poprzedniej demówce, ale w końcu to już lepiej (choć nadal surowo) brzmi, tu już niejednemu zwolennikowi szwedzkiej sceny serduszko może mocniej zabić. A i wokal się ogarnął… Ostatni numer, „Symptoms of death” pochodzi z koncertu i chyba był nagrywany telefonem, bowiem brzmi jak kupa. Chociaż z tego co się przebija z ogólnego chaosu słychać, że było srogo. No ale jakość a’la co bardziej „true” koncertówki Nunslaughter nie pomaga w tym przypadku… Ogółem – taki składak to dobra okazja, żeby prześledzić losy kapeli, mimo, że pierwsze dwa wydawnictwa tu zawarte są raczej średnie (co nie znaczy: złe, po prostu średnie), tak już numer „Depth of madness” pokazuje na co zespół stać, i jak będzie okazja to ja się chętnie z longplejem Torn Apart zapoznam. Ten składak raczej dla archeologów i totalnych maniaków, choć jakby gdzieś leżał za grosze, to jak najbardziej można się zainteresować.
Wyd. Grotesque Sounds Productions/Metal Race/Wings of destruction, 2019
Lista utworów:
1. Body Decay
2. Incantation
3. Nocturnal Suffocation
4. Premature Burial
5. Under the Cross
6. Crimson Bloody Mist
7. Body Decay
8. Disgusting Remains
9. Incantation
10. Depth of Madness
11. Symptoms of Death
Ocena: +5/10
