Moulded Flesh – Harna?
(12 kwietnia 2006, napisał: F.G. Superman)

MOULDED FLESH to grupa zapalonych death metalowych oszołomów z Rybnickiego Okręgu Węglowego, którzy już od ponad pół dekady sieją zgorszenie w krajowych i zagranicznych parafiach. Kto siedzi w klimatach podziemnych ten z całą pewnością kiedyś miał okazję poddać się alkoholizacji w ich towarzystwie, bo chłopaki są bardzo kontaktowi i z każdym stukną się garncem. Powodem przesłuchania generała tej zacnej załogi stała się premiera ich pierwszego dużego albumu, która będzie miała miejsce na wiosnę, ale o szczegółach Tomasz aka Harnaś…
Witam cię obywatelu w tym rekolekcyjnym czasie i proszę o ustosunkowanie się do moich pytań, zarzutów, a także do plotek, od których huczy na wasz temat prasa brukowa. Na początek spytam o obecny skład MOULDED FLESH. Czy nowe nazwiska w składzie odcisnęły już jakieś piętno na lokalnej scenie?
Skład MF jest już ustalony, są to ludzie o nieco podejrzanej przeszłości, ale każdy z nich już na scenie bywał…choć jedni bardziej, drudzy mniej. Perzyn (perkol) grywał już kiedyś na garach w Deneb potem przerwa i teraz znowu wielki powrót. Fryta (druga gitara) pogrywał już tu i tam a Krychu (bas) rozpędza się ile może by wszystko, co stracił do tej pory, nadrobić. Tym razem jeszcze nie mają większego wpływu na powstanie materiału, bo all music teraz zrobiłem ja i wystarczy, że zagrają tak jak to zrobiłem natomiast przy nagraniu kolejnego materiału pracować będziemy już w piątkę.
Dlaczego przez MF przewinęła się taka rzesza ludzi? Czyżby chodziło o pieniądze, kobiety, a może dowiedzieliście się, że któryś ex członek był w młodości ministrantem?
No cóż, kapele z renomą zawsze mają problemy ze składem… ha ha. ale nie zatrzymasz siłą w kapeli nikogo… zresztą sam wiesz. Mnie osobiście pierdoli to, jakie kto ma powody żeby odejść. Albo chce się grać albo nie…
W listopadzie 2001 roku nagraliście swój debiut „Indulgence”. Nie wszyscy wiedzą, ale został on wydany przez amerykańską wytwórnię Deus Mortuus Production na splicie z PERVERSE i TOMORROWS VICTIM. Jak doszło do tej współpracy?
O ile pamiętam dostali wtedy nasz materiał dzięki Wojtasowi i wszystko potoczyło się szybko. Tym razem nowym materiałem też zajmą się oni, a najlepsze, że nie musimy wpierdalać w to ani złotówki, oczywiście oprócz nagrania materiału.
Po ponad trzech latach, jaki upłynął od waszego debiutu postanowiliście zmienić nasz śląski klimat i udać się do olsztyńskiego studia Selani, czego owocem był wasz kolejny opus „Use and abuse”. Słyszałem, że podczas tej eskapady zawiązaliście nowe przyjaźnie min. ze śp. Docem. Opowiedz w wielu niekończących się zdaniach wielokrotnie złożonych o nagrywaniu w Selani i imprezach, na których nie stroniliście od alkoholu.
Stary, Selani jest spoko mi się tam podobało, taka mała kanciapa, ale blisko centrum, sklep z alkoholem w środku… dobry sprzęt. Tylko kurwa daleko w chuj!!! Ale stary wyjazd daleko, spanie w jakimś hotelu przez tydzień, kurwa to jest nagrywanie! Ale dla żołądków i wątrób to prawdziwy sprawdzian. Przy okazji obadaliśmy jak Doc i Mauser grają sobie próby, pogadaliśmy sobie z nimi cały tydzień, wypaliliśmy to i owo, pożyczaliśmy od nich sprzęt. Klimat niezły przecież nie zawsze ma się okazję pogadać z takimi gośćmi, szkoda tego Docenta, naprawdę fajny gość… kurwa mać. No a imprezy, jest co gadać. Mieszkaliśmy w hotelu na najwyższym piętrze (bo najtaniej) gdzie nie było windy, trzeba było wpierdalać się na górę o własnych siłach przed 23.00 , co było chujnią, po przyjściu do pokoju te ciule zamiast kimać, bo już ledwo stali na nogach otwierali okna i szczali na ludzi w kierunku rynku, wrzeszczeli przy tym i kopcili jakieś zielsko. Oczywiście spać na krótko bo rano do studia, nie mieliśmy ciepłej wody w łazience bo inni klienci wszystką ciepłą wodę wybrali, chuj, że to olsztyńskie -25 stopni w słońcu, trzeba było myć cię w zimnej… ale co tam, metalowcy, co nie? Po tygodniu, gdy przyszło podliczyć kasiurę nie problemem było zajarzenie, że większość kasy poszła na chlanie a nie na studio i dojazd. Dobrze, że nie przepiliśmy sprzętu zanim dojechaliśmy do tego Olsztyna. cud kurwa!
Koncertów zagraliście do tej pory sporo. Z doświadczenia wiem, że na gigach jesteście dosyć spontaniczni i właściwie wszystko się może zdarzyć. Mam w związku z tym dwa pytania: czy to prawda, że Wojtas ma zakaz wstępu do jednego z raciborskich klubów za, hmmm, nieobyczajne zachowanie? A drugie pytanie to czy były jakieś koncerty, o których w przyszłości nie opowiedziałbyś swoim poTomkom?
Wojtas, z tego co pamiętam, zrobił jakiś porno show na gigu w tym Raciborzu, byli zachwyceni. Nie wiem jak tam właściciel, może nie bardzo jemu się podobało, bo Wojtas trochę basior ma. Ja tam byłem pijany i w sumie wszystko mi pasowało… A czy jest coś, co bym nie opowiedział moim potomkom? No coś by się znalazło, ale raczej nawet te chujowe chwile po czasie stają się w zasadzie normalne, w każdym razie z dumą pokaże kiedyś małemu jak jego tatuś był na scenie i ile miał kiedyś włosów na głowie..
Z dobrze poinformowanych źródeł, (czyli od ciebie he he he) wiem, że w tym roku planujecie wydać swój pierwszy album dla Deus Mortuus Production. Proszę przybliżyć czytelnikom szczegóły tego przedsięwzięcia tzn., kiedy premiera, ile już macie materiału i czy rozpoczęła się już rejestracja?
Materiał nowy jest już na finiszu, 8 kawałków 30 min. Jeszcze zostało dogranie partii solowych i potem w zasadzie tylko miksy. Deus Mortuus Prod. stworzyło już okładkę według oczywiście naszego pomysłu. Klimat muzy to trash/death początku lat 90 tych, więc kto jeszcze coś z tamtych czasów pamięta oprócz barów mlecznych i wina Lacrima to będzie wiedział, o co chodzi. Kawałki są dłuższe niż zwykle, bo raczej nie schodzą poniżej 3.30. Nie przesadzałem z tymi kawałkami, nie główkowałem na siłę po prostu jak coś pasowało to wlepiałem i chuj, Jeszcze żeby było bardziej po staremu są momenty, że gitary nie są zagrane zbyt porządnie i idealnie, ale pierdolić to! Wygłaskanych, pedalskich kapel jest na chuj. Drukowanie okładek i tłoczenie płyt nie powinno zająć zbyt dużo czasu, do Polski dotrze ten materiał myślę pod koniec kwietnia, nie wiem w jakiej liczbie, bo to Wojtas ugaduje się z Deus. Ale będzie dobrze i niczego nie zabraknie
Dzięki za twój czas i tradycyjnie na koniec kilka słów dla strudzonych czytelników naszego magazynu.
Dzięki stary i 666 dla czytelników.
