Burden Of Life – The Makeshift Conqueror

(16 marca 2020, napisał: Prezes)


Burden Of Life – The Makeshift Conqueror

Pamiętam, że już kiedyś Noizgate Records uraczyło mnie jakimś (poprzednim) materiałem Burden Of Life. Pamiętam też, że pomimo wszelkich przesłanek różnego rodzaju, album ten nawet mi się podobał. Do ich najnowszego krążka, podszedłem więc z lekkim optymizmem, bez uprzedzeń które towarzyszyły mi przy okazji tej poprzedniej płyty… I tu niestety klapa! Naprawdę się starałem, chyba nawet kilkanaście razy przesłuchiwałem ten nowy materiał, ale po prostu on do mnie nie trafia. Dlaczego? Może dlatego że jest jednak zbyt różnorodny i stara się pogodzić ze sobą zbyt wiele stylów „ciężkiego grania” trochę na siłę. Cóż, wychodzi z tego materiał moim zdaniem niespójny, rozlazły i przy tym jakiś taki bezpłciowy, żeby nie powiedzieć zniewieściały. Wygląda to tak, jakby ktoś chciał tu na siłę pogodzić fanów melodyjnego death metalu (tego najbardziej nielubianego – przesłodzonego) z wielbicielami progresywnego metalowego grania i dorzucić do tego jeszcze odrobinę wpływów klasycznego heavy metalu spod znaku Iron Maiden czy Judas Preist. Mamy więc dużo ładnych melodyjek, często wspieranych klawiszami czy jakąś inną elektroniką, dużo czystego śpiewania i chóralnego odśpiewywania refrenów. Do tego dochodzą niebanalne, progresywne aranże, jakieś akustyczne wstawki i spokojniejsze, często balladowe zwolnienia. Oczywiście chwilami robi się też nieco „ostrzej” czy to przez jakiś agresywniejszy wokal czy szybsze, bardziej dynamiczne partie perkusji, ale ogólnie jest to muzyka, którą fani ekstremy określiliby jako „lajtowa”. Owszem, momentami da się tu wyłapać jakieś ciekawsze momenty, instrumentalnie i produkcyjnie też absolutnie nie ma się do czego przyczepić, mam jednak wrażenie, że to wszystko z zasady miało trafić do jak najszerszego grona odbiorców, czyli do wszystkich… i nikogo. Cóż, wszystkie te lżejsze, delikatniejsze momenty tej płyty po prostu do mnie nie trafiają a te nieco cięższe, które jakimś tam sposobem trafiają, gdzieś już wcześniej słyszałem. Płyta na pewno znajdzie grono odbiorców, choć niekoniecznie zbyt liczne wśród czytelników tej strony…

 

wyd. Noizgate Records, 2020

 

Lista utworów:

 

1. The Makeshift Conqueror, Pt. I
2. Geistesblitz
3. Goddess of the River
4. Anthem of the Unbeloved
5. Sealing Our Fate
6. Pisces
7. Regression (Goddess Return)
8. Trust My Own Heart
9. The Makeshift Conqueror, Pt. II

 

Ocena: +4/10

 

https://www.facebook.com/burdenoflife/

 

 

divider

polecamy

Druga solowa płyta Roba Bandita !!! Exul – Path To The Unknown Faust – Cisza Po Tobie Stillborn – Cultura de la muerte Jad – Ból
divider

imprezy

KALT VINDUR, DARGOR, LAMENT PATOPOLKA Snake Eyes / Manacled / Rät King Angelfall Festival Black Waves Fest vol. 8 wspólne koncerty Snake Eyes i Semprah Urgehal w POLSCE Christ’s Death vol.3 – Warfist, Crippling Madness, Okrutnik, Atonement, Rat King wiosenne koncerty Death Denied GdyniaROCKZ! 2023 Tribute To Seattle koncert Praise the Sun tour • The Proffer of Light TRAUMA: „35th Anniversary Tour 2023″ Meshuggah i Exodus na przyszłorocznym Mystic Festival
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Sklep Stronghold Musick Magazine nr 31 VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho Hellthrasher Productions SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty