Angel Witch – Angel of Light
(25 stycznia 2020, napisał: Kudłaty)

Często jest tak, że gdy zespół prezentuje niską/średnią formę koncertową, to oczekiwania na płytę maleją, a gdy wychodzi to nieraz się zapomina że wyszła… Tak też miałem z nową płytą Angel Witch, po tym jak na Summer Dying Loud w 2018 zespół zaprezentował się miernie to kompletnie zapomniałem że wydali nowy album, możliwe że gdyby nie YouTube to jeszcze bym jej nawet nie włączył. Nooo i byłby to błąd, o ile koncert pozostawiał wiele do życzenia tak płytą pokazali, że są w świetnej dyspozycji studyjnej.
Dostajemy osiem utworów, całość trwa niewiele ponad 45 minut i jest to typowy NWoBHM. Nie znalazłem żadnego specjalnie słabego kawałka, każdy jest przynajmniej dobry, jest też parę świetnych i wyjątkowo godnych polecenia, takich jak: otwierający album „Don’t turn your back”, który zaczyna się świetnym riffem, prowadzącym nas do niezwykle chwytliwego i wpadającego w ucho refrenu. Podobnie sytuacja się ma z „We are Damned”. Natomiast „Condemned” wszedł mi chyba najlepiej, świetne intro do utworu, bardzo dobry, klasyczny wręcz riff i cudowna gitara w tle refrenu, całość dopełniona prostym, nieskompliwanym solo.
Słyszy się też dużo narzekań na wokal, że słabo, że wymęczony, że bez siły… Chuja tam, głos Kevina jest świetny, fakt nie jest najmocniejszy, ale za to jest charyzmatyczny i nadaje muzyce charakteru.
Słowem zakończenia tej niezbyt długiej recenzji, uważam że mimo słabej promocji i tego, że najprawdopodobniej ten album nie pojawi się w zbyt wielu podsumowaniach, warto wziąć go na warsztat, bo jest to bardzo jakościowy heavy metal.
Wyd. Metal Blade Records, 2019
Lista utworów:
1. Don’t Turn Your Back
2. Death From Andromeda
3. We Are Damned
4. The Night Is Calling
5. Condemned
6. Window of Despair
7. I Am Infamy
8. Angel of Light
Ocena: 8/10
