V/A – World War III
(26 marca 2006, napisał: Ancient)
No i Risestar uraczyło nas kolejną już kompilacją, tym razem słodko zatytułowaną „World War III” – czyżby proroctwo ? W każdym razie mamy tu 18 kawałków. I zajmijmy się pokrótce każdym z nich. Płytę otwiera Voices of Decay, który wykonuje melodyjny death metal. O dziwo nawet miłe dla ucha, szczególnie jeżeli chodzi o wokal. Jako drugi usłyszymy In Heaven, hołdujący z pięknej Grecji. Tutaj mamy do czynienia z bardzo interesującą mieszanką damskich i męskich wokali. Najprościej byłoby to określić jakąś dziwną nazwą, która nic nie mówi, typu Atmospheric Metal. Jednak dużo tu odwołań do dark rock, czy gothic’u. Bardzo mroczna i interesująca kompozycja. Aż mnie ciekawi czy cały album „Darchangel” jest utrzymany w takiej atmosferze. Trzeci prezentuje się Overgarven, którego nie chce mi się słuchać. Mieszanka melodyjnego death metalu z jakimś power. Idiotyczne kobiece wokale na przemian z cichym, irytującym skrzekiem. Do kosza. Kolejna pozycja to Arise, czyli po prostu szwedzki Death Metal. Nic ciekawego, ot takie Inflames odegrane bez pomysłu. Dalej….dalej!!! I teraz mamy dwa kawałki 7 Sins, czyli Heavy Metal. Dosyć ciekawe, dobry wokal, fajne zmiany, dobra praca perkusji…ale nudzi. Numer 7 na tym składaku to Katharsis. Już myślałem, że będziemy mieli do czynienia z Black Metalową masakrą haha, niestety tak nie jest. Prędzej nazwałbym to próbą. jednocześnie nieudaną. Nie warto słuchać. Jesus Chrystler Superskunk uderza jako następny. I od razu lepiej, już zapomniałem o wcześniejszym pitupitu. Porządny, szybki, kopiący po jądrach Heavy Metal (nie myślałem, że kiedyś coś takiego napisze hehe). Kapela warta zapoznania się. Jeżeli cały album „..the loudest No!” jest utrzymany w takiej konwencji, to na pewno jest to coś dobrego. Jednak to co dobre szybko się kończy i zaczyna się Atrium Noctis z jakże irytującym wejściem na klawiszach…ale z czasem jest jeszcze gorzej! Niemcy usiłują grać coś na kształt Symfonicznego Black Metalu, ale wokal ich „trochę hamuje”. Brzmi jakby się nawdychał helu haha! Trzeba być bardzo wytrwałym, aby przesłuchać całą płytę, tego jestem pewien. Do kosza! No i 10, czyli INHUMATE. Uwielbiam ich. Świetna mieszanka Brutalnego Death z Grindem. Masakra. Prezentują tu kawałek „The Fight” z albumu „Life”. Najjaśniejszy punkt całej kompilacji. Jednak jak już wcześniej powiedziałem, to co dobre szybko się kończy. I mamy Nekropolis, który wykonuje Death/Black z za dużym użyciem klawiszy…no ale cóż. Nie jest bardzo źle, ale taka mieszanka do mnie nie trafia za cholerę. Demoniciduth uderza jako następny. I jakże duża niespodzianka. Dziwnie brzmiący thrash metal z bardzo dobrym wokalem. Obskurnie i prosto. Whorrid to numer 13. Death Metal jakich wiele na naszym pięknym padole. Niczym się nie wybija poza stado innych. Czas na Twilight Odyssey, z którym jeżeli pamięć mnie nie myli miałem już do czynienia, jednak jakoś wyrzuciłem tą kapele z pamięci…teraz już wiem czemu! Wkurwiający, przeciętny Power Metal. Do kosza! Dalej jest Potential Citizens i jakże miła dla ucha zmiana klimatu. Interesujący, szybki jak cholera Death/Grind. Brutalnie do granic możliwości. Shatterpoint prezentuje coś na kształt szybszego rock’a pomieszanego z Thrashem i Death Metalem. Tylko czemu to takie bezpłciowe jest ? Crazy Babies – nazwa godna uśmiechu – wykonuje Hard rock z idiotycznym wokalem. I tyle, więcej o tym pisać nie będę. Ostatnie na tym krążku prezentuje się Dominion ze swą mieszanką pierdół, brzmiącą jak…. nawet nie chce mówić jak, bo dobrego porównania znaleźć nie mogę. Odwołania do rock’a, gothic rock’a, z szybszą pracą perkusji. Do kosza!
No to już wiecie co i jak wygląda na „World War III”. Są dobre punkty tej kompilacji, są złe, są bardzo złe. Czyli jak przy każdej składance. Generalnie warto się z tym zbiorem kapel zapoznać, bo można znaleźć coś dla siebie.
Lista utworóó
Ocena: ?/10