XARZEBAAL – III
(22 grudnia 2019, napisał: Robert Serpent)

Kończy się obecny rok i cieszę się, że zanim 2019 przejdzie do historii, udało mi się jeszcze zająć trzecim już albumem Xarzebaal. Bydgoski duet nie zwalnia tempa i wciąż zaskakuje diabelską płodnością.
Płytka od jakiegoś czasu jest już dostępna na rynku (nie ma jej w Biedronce, jakby ktoś się zastanawiał) i najwyższa pora sprawdzić co nam zaserwowali Upiór (wcześniej wystepujący pod pseudonimem Warped Blasphemer) i Witchslaughter (wcześniej występujący jako Witchslaughter).
Parafrazując pewną reklamę z naszym jedynym kierowcą, który ściga się w F1 stwierdzam, że zapuszczę warkocza jeśli Xarzebaal zacznie grać słodko i milutko dla ucha. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo jestem łysy i miałbym problem, ale słowa należy dotrzymywać ;)
Przejdźmy do muzy… Tym razem otrzymujemy dwa utwory więcej, niż miało to miejsce na dwóch poprzednich albumach duetu, a co za tym idzie materiał jest dłuższy od poprzedników, chociaż o jakimś „tasiemcu” nie ma mowy, bo „III” trwa nieco ponad 36 minut czyli powiedzmy sobie szczerze, jak na taką muzę jest optymalnie i rozsądnie :)
Odpalam płytę i… jestem zaskoczony. Nie muszę na szczęście zapuszczać warkocza, bo nadal jest kurewsko surowo, brudno, chropowato i srogo, ale trzeci krążek Xarzebaal pokazuje nam inną twarz projektu. Oczywiście słychać, że to Xarzebaal, ale jest wolniej i jeszcze mroczniej niż na poprzednikach. Właściwie na próżno tutaj szukać szybszych fragmentów. Wszystko jest utrzymane w dosyć wolnych tempach i przyznam, że podczas pierwszego odsłuchu byłem delikatnie rozczarowany znając poprzednie krążki bydgoszczan.
Im dalej w las, tym zacząłem dostrzegać pozytywy takiej, a nie innej zawartości trójki Xarzebaal. Po pierwsze, bydgoszczanie nie stoją w miejscu i jeśli ktoś myśli, że w szorstkim i prymitywnym (nie lubię tego określenia) black metalu wszystko brzmi tak samo to się grubo myli. Każdy album Xarzebaal jest inny od poprzedniego i jest to pozytywne zjawisko. Chociaż jest okrutnie podle (mam na myśli brzmienie), szczególnie bębny brzmią jakby jakiś małolat stukał drutem w metalową miskę, kurwa wyzwaniem jest to strawić, nawet dla mnie, a wierzcie mi sporo słyszałem, a co dopiero dla kogoś kto zaczyna przygodę z ekstremalnym metalem i słyszał kilka „black” metalowych płyt, z których większość jest głaskana w studio. Nie ma lekko i bardzo dobrze… Xarzebaal poszedł w stronę klimatu i nastroju, ale nie budowanego za pomocą instrumentów klawiszowych, tylko za pomocą „rozjeżdzających się” wolnych riffów gitarowych, bardzo wyraźnego basu, który robi świetną robotę na „III” (szczególnie przypadła mi do gustu praca basu w utworach „III”, „V” i „VIII”). Umiejętne pulsowanie tego instrumentu niemal wprowadza słuchacza w rodzaj bardzo specyficznej hipnozy.
Jak wspomniałem na początku, podczas mojego poznawania „III” byłem zaskoczony. Mimo tego, że to okropnie szorstkie i piwniczne granie to płyta jest wymagająca, nawet bardzo. I jesli ktoś nie da jej kolejnych szans to nie będzie w stanie zrozumieć tej muzy i wczuć się w klimat. Mimo, że nie ma szybkości to jej klimat jest piekielny i wciąż unosi się smród siary, możliwe, że nawet jeszcze bardziej niż na pierwszych dwóch albumach Xarzebaal.
Pozycja tylko i wyłącznie dla fanatyków black metalu. Przypadkowy słuchacz nie ma czego tutaj szukać. A ja się już zastanawiam co Upiór i Witchslaughter zaserwują nam na kolejnej płycie, bo jestem przekonany, że będzie jeszcze inaczej. Panie i Panowie tu jest skurwysyński mrok i zło, ale trzeba je odkryć. „III” jest albumem tajemniczym i nieco psychodelicznym. Tutaj nie ma rzucania na glebę i znęcania się nad ścierwem, tutaj jest perwersyjne i obleśne lizanie zmysłów słuchacza, smród zgnilizny i woń siary aż dusi… I budzi wyobraźnię… Skusisz się? Osobiście zachęcam, daj szansę Bestii ;)
Wyd. Putrid Cult / Under The Sign Of Garazel, 2019 (CD)
Total War, 2019 (kaseta)
Lista utworów:
1. I
2. II
3. III
4. IV
5. V
6. VI
7. VII
8. VIII
9. IX
Ocena: 8/10
