Relinquished – Addictivities (Pt. 1)
(31 października 2019, napisał: Pudel)
Od czego by tu… może tradycyjnie: Relinquished to kapela z Austrii, działająca od 2004 roku, ma na koncie trzy duże albumy. Ostatni z nich, opisywany tutaj ukazał się wprawdzie pod koniec zeszłego roku, do nas dotarł jednak teraz. Zespół gra niby „melodic/progressive death metal”, co bynajmniej nie nastrajało mnie pozytywnie przed odpaleniem tejże płyty. Melodyjnie jest na pewno, na szczęście na nieprzesadnie słodko-nachalny sposób, raczej jak nowsze Amorphis. Niby jest trochę cukru i tak dalej, ale słuchać się da. A nawet tu i ówdzie człowiek sobie z gitarka zanuci… Progresja? No kawąłki są raczej długie, są jakieś zmiany klimatu, gitarzysta potrafi wyciąć ciekawe solo. Raczej mało tu jakichś wielkich uniesień, ale też brak spektakularnych upadków na bruk – po prostu sobie płynie ta muzyka i… całkiem to przyjemne jest – dosyć melodyjne, troszkę smutno-mroczne, żebyśmy jednak nie usnęli panowie od czasu do czasu przypominają sobie, że grają metal. Nie do końca przekonał mnie wokalista, niby partie są zróżnicowane, ale to takie „bezpieczne” growle czy screamy(oraz szepty…) – takie po niemiecku(austriacku) poukładane i ładne. W ogóle brak mi tu trochę jakiegoś szaleństwa, eksperymentów – z płyty dowiemy się tyle, że muzycy potrafią grać i napisać numery, które trzymają się kupy. No fajnie, tylko że w 2018 roku ukazało się ponad 7 tysięcy metalowych albumów. Czy trzeci LP Relinquished ma w sobie cokolwiek, co by go Z tej masy choć troszkę wyróżniało? śmiem wątpić. Co oczywiście nie znaczy, że to zła płyta jest – wręcz przeciwnie, jest po prostu bardzo poprawna, nie będąc miłośnikiem takiego grania bez problemu ileś razy ją pochłonąłem, tylko no własnie jakoś ani nic mnie tu nie zachwyciło, ani nawet nie zdenerwowało. Idealnie przezroczysta muzyka. Bardzo dobrze jednak wykonana i wyprodukowana. Jakby tu było więcej konkretniejszego grania, jak w pierwszym numerze, albo z innej strony – niepokojącego klimatu będącego w sumie interludium „Pulse”, czy ciężaru ostatniego na płycie, lekko doomowego „Void of My Ashen Soul” to na pewno bardziej by mi się to podobało. Bo tak to jest całkiem ok, ale po prostu czegoś brakuje.
Wyd. NRT records, 2018
Lista utworów:
1. Expectations
2. Bundle of Nerves
3. Avalanche of Impressions
4. Pulse
5. Damaged for Good
6. Syringe
7. Zero
8. Into the Black
9. Void of My Ashen Soul
Ocena: 6/10