Sear – Begin The Celebrations Of Sin
(24 lutego 2006, napisał: Prezes)

W Finlandii (i ogólnie w krajach skandynawskich) młodzież nie ma chyba innego zajęcia, jak tylko chlanie i granie w kapelach metalowych. Właśnie dlatego w roku 2001, dwóch Finów, po rozpadzie ich wcześniejszej kapeli, postanowiło założyć Sear. Dzisiaj jest już ich pięciu, mają na koncie zaledwie jedną dymówkę, a jakiś czas temu, za sprawą Dynamic Arts Records, zaatakowali z debiutanckim materiałem. Nie jest to jednak jakieś miłe klimatyczne i melodyjne granie, z jakim kojarzona jest dzisiaj Finlandia. Pierwszy utwór (nie licząc minutowego, w sumie nikomu nie potrzebnego intro) rozpoczyna się bardzo chwytliwym riffem, więc w mojej głowie od razu zaświtało, że to kolejny melodyjny death thrash, jakich wiele na obecnej scenie. Gdy jednak po kilkunastu sekundach do głosu dochodzą gęsto i często sadzone blaciki a z gardła wokalisty wydobywa się chamski skrzek, moje wątpliwości zostają rozwiane. Sear prezentuje szybki i brutalny death metal, lubi jednak od czasu do czasu zapędzić się w rejony zarezerwowane bardziej dla black metalowych hord. Miejscami blasty ustępują rytmicznemu death’owemu nabijaniu a gitary zwalniają trochę, co powoduje, że kompozycje nabierają trochę przestrzeni i nie są tak duszne i zwarte. Wspomniany już wyżej wokalista (udzielający się także w takich przyjemnych składach, jak Avathar, Baranduin, Cataleptic, NekroFuk Kvlt czy Nuclear Hammer) jest niewątpliwie jasnym punktem tego zespołu. Dysponuje zarówno blackowym charkotem, jak i niskim masywnym growlem (interesująco wypadają momenty, gdy oba te wokale nakładane są na siebie). Co ciekawe, Finowie postarali się nawet o to, by ich kawałki nie były tylko suchym zapieprzaniem, lecz wyposażyli je w pewne pierwiastki przebojowości (jeżeli można mówić o przebojowości w tego rodzaju muzyce). Taki „Monument 666” to przecież czysty hit, już po paru przesłuchaniach skandujemy razem z wokalistą „666, lashes of whip…”. O produkcji powiem tylko tyle, że jest dokładnie taka jak powinna być: czysta i masywna. Na koniec jeszcze tylko słowo o warstwie graficznej. Wiem, że przecież „nie szata zdobi…” ale okładka debiutanckiego albumu Sear jest po prostu kijowa. A to dlatego, że oprócz nazwy zespołu nie ma tam w sumie nic. Już znacznie lepszy byłby motyw, który znalazł się na tylnej części layoutu…
Jak dla mnie jest to bardzo obiecujący debiut i mam nadzieje, że w przyszłości będzie z tego jeszcze coś większego.
Lista utworóó
1. Intro
2. Lobotomy with a Crucifix
3. Bless the Child
4. Scythe of Blasphemy (kiss the goat)
5. Mankind´s Last Breath
6. Vade Retro Deus
7. Temptations of Flesh
8. Monument 666
9. Blindfolded Fuck
10. Viimeinen Voitelu
Ocena: +7/10
