Global Scum – Odium
(2 września 2019, napisał: Pudel)
W dzisiejszych czasach nie stanowi większego problemu zrobienie albumu samemu, wręcz „w domu na kompie”. Najlepszym tego dowodem niejaki Manuel Harlander, który pod szyldem Global Scum popełnił już drugi duży album. Po nazwie można by się spodziewać jakiegoś grinda czy coś, ale nie – zaczyna się lekko industrialnie, ale potem dostajemy 3 kwadranse muzyki spod znaku najogólniej rzecz ujmując groove metalu. Nie brzmi najlepiej? Nic nie szkodzi, bo na całe szczęście muzyka zawarta na tym kawałku plastiku potrafi zaciekawić. Mnie osobiście najbardziej przekonują tu szybsze fragmenty, gdzie twórczość pana Manuela zbliża się do tych bardziej thrashowych dokonań Soulfly czy późniejszej Sepultury(np. wściekły Fake as fuck, gdzie nawet wokalnie jest blisko do Cavalery). Ogólnie nie ma tu jakiegoś męczącego krążenia wokół jednego riffu przez cholera wie ile, ani też komplikowania muzy na siłę co częste w takiej stylistyce – raczej jazda do przodu, raz szybciej, raz ciężej (riff z Full of hell byłby ozdobą każdej doomowej płyty), czasem skoczniej tak, że nazwa Coal chamber gdzieś tam się w głowie pojawia, momentami prawie death metalowo… i tu własnie pojawiają się schody. Bębny oczywiście są „z puszki”, co dziwić nie powinno, ale niestety brzmią okropnie sztucznie. A nie jest to zamierzone, co powoduje, że całość brzmi mocno demówkowo. Naprawdę, lepsze sample albo z innej strony – celowo ułożone jak najbardziej syntetycznie beczki by mocno pociągnęły to do przodu. Bo tak to naprawdę trochę brzmi to jak twórczość jakiegoś początkującego jutubera, albo nagrania dla kolegów z forum gitarowego. A jednak płyta jest fizycznie wydana i tak dalej, więc… Dobrze, że od tego typu amatorskich nagrań album wyróżniają naprawdę niezłe kompozycje, niezły jest tez wokal. Jak najbardziej można posłuchać(skoro nawet tak krzywo patrzącego na wszystko co z „nu” i „groove” związane osobnika jak ja ten album był w stanie zaintrygować)jednak jeśli Herr Harlander chciałby jakoś wypłynąć na szersze wody, to lepsza produkcja i/lub chociaż na potrzeby nagrania ogarnięcie żywego bębniarza to mus. Póki co jest nieźle, ale na poziomie demówkowo – ciekawostkowym. A słychać, że jest potencjał na coś więcej.
Wyd. NRT Records, 2019
Lista utworów:
1. Lunatic
2. Feared
3. Fake As Fuck
4. Full Of Hell
5. Disgusting Lust Of Madness
6. Assassins
7. Back Beats
8. Call For Resistance
9. Martyrium
10. Human Waste
11. Violent Creation
12. Savage Killer
13. Mental Anxiety
Ocena: 6/10
https://www.facebook.com/profile.php?id=100016254282288&
https://www.facebook.com/nrtrecordsofficial/