Sammath Naur – Self-Proclaimed Existance
(13 lutego 2006, napisał: Prezes)

Pamiętam jak jakieś dwa lata temu wyczytałem gdzieś, że Sammath Naur to taka nasza polska kopia Dimmu Burgerów i tak jakoś utkwiło mi to w pamięci… Teraz jednak, gdy jestem już po kilkudziesięciu przesłuchaniach ich najnowszego albumu, muszę przyznać, że była to opinia bardzo uproszczona, a wręcz krzywdząca. Z pewnością ten krążek ma coś z symfonicznego patosu, który znany jest z ostatnich dokonań Shagratha i jego ziomków, ale mówienie o Sammath Naur jako o kopistach wyżej wymienionej kapeli jest po prostu wielkim nieporozumieniem. „Self-Proclaimed Existance” to twór niezwykle złożony, wielowymiarowy i z pewnością potrzeba wiele czasu by w pełni poznać wszystkie jego wątki. Spomiędzy ściany agresywnych gitar co jakiś czas wyłaniają się melodyjne, bardziej przystępne momenty czy ciekawe solówki. Dość wyraźnie słychać także w niektórych utworach progresywne zapędy członków tej bydgoskiej kapeli. Zakręcone, połamane rytmicznie granie jest tutaj raczej na porządku dziennym. Nie zabraknie także tych mrocznych, doomowych partii, przy których zespół zwalnia na trochę, by po chwili znowu uderzyć z pełną mocą. Wszystko to uzupełniane jest przez dodające niezwykłej przestrzeni klawisze i sample, dzięki którym ten materiał jest jeszcze bardziej złowrogi i tajemniczy. W sumie moim zdaniem na naszej scenie nie ma chyba zbyt wiele zespołów, które grają w ten sposób, więc tym bardziej muzykom Sammath Naur należą się brawa. Mi osobiście taki miks styli podany w symfoniczno-brutalny sposób bardzo odpowiada. Na razie jestem zdecydowanie na „tak” i zamierzam walczyć z nazywaniem tego zespołu „polskim Dimmu Borgir”. Oby tak dalej panowie!
Lista utworóó
1. Intro
2. Organic Ego System
3. Three Clored Raphsody of Dead Time
4. Landscape of Liquid Colors
5. VI/XII Nuctemeron
6. All Seeing Eye
7. Grand Space Opera
8. A Hand Across The Galaxy
9. Self-Proclaimed Existence
10. Thy Reverie
11. Nobile Prophets
Ocena: -8/10
