Moulded Flesh to załoga z Rybnika, której trzon stanowią Tomasz Kubiak, ukrywający się pod wszystko mówiącym pseudo Harnaś i Wojciech Konkol, na którego od najmłodszych lat koledzy od wina wołali Wojtas. Ten zacny ansambl powstał na zgliszczach zespołu DEBRIS, który to swój żywot zakończył na początku trzeciego tysiąclecia. Swoje pierwsze nagrania MF dokonało w jastrzębskim studio, JP, w 2001 roku, a ochrzcili je (piwem pewnie) „Indulgence”. Death metal z ciągotkami do grind spotkał się z miłym przyjęciem ze strony melomanów, tak w Lechistanie jak i za granicą. Co więcej, amerykańska wytwórnia Deus Mortuus Production postanowiła wydać ten materiał na splicie z TOMMOROW VICTIM i PERVERSE. Za debiutem poszły oczywiście koncerty, których MF zagrało całkiem sporo. W 2005 roku nasi dzielni grajkowie rozłupali swoje skarbonki i pojechali do legendarnego studia Selani by zarejestrować swój najnowszy rzyg „Use and abuse”. Luknijmy zatem co też nam ci dzielni muzykanci wysmażyli. Zacznę może od tego, że to dosyć krótki materiał, bo trwa tylko 18 minut z haczykiem. Oczywiście produkcja jest tu dużo lepsza niż na debiucie, bardziej czytelna, w końcu to Selani, no nie? Chłopaki zrezygnowali z naleciałości, grindowych, ale za to przypomnieli sobie o czasach, kiedy to ropiejące pryszcze zdobiły ich twarze i kiedy pili pierwsze piwa przysłuchując się opowieściom koncertowym starszych kolegów przy dźwiękach KREATOR, TESTAMENT i SLAYER. Co zatem mamy na „Use and abuse”? Ano jest tu death metal potraktowany po staremu, trochę z jajem i po thrashowemu, do czego Wojtas wymiotuje jak Chris Barnes. Nie ma tu może szybkości HATE ETERNAL, ciężaru DEICIDE z „Once upon the cross”, czy tęsknoty za Starożytnymi w tekstach, ale mamy tu muzykę dosyć spójną bez zbytniego filozofowania nt. rozwoju gatunku. Chłopaki grają ten swój decior, bez zbędnych zawiłości kompozytorskich i słychać, że nieźle się przy tym bawią, na co dowodem jest to, że Wojtas do kawałka „Objection” wykorzystał tekst Shakiry, a jako bonus chłopaki zaserwowali nam numer z lirykiem miłosnym z repertuaru DR HACKENBUSHA. Ja nazwałbym muzykę MF imprezowym death metalem, bo taka jest ich muza, śmierdzi piwskiem, bzykankiem w krzakach i darciem łacha z każdego, kogo się da! Nie zapominajmy też o koncertach, bo, na MF wszystko może się zdarzyć, wiem, bo byłem.
P.S. Od Harnasia wiem, że Deus Mortuus obiecali im wydać pełną płytę. Ja czekam z niecierpliwością nucąc, „Confessional rip – off”!
Lista utworóó
1. The root of intolerance
2. Advert terror
3. Only death is stronger than fuckin’ hate
4. Lung exhaust pipe
5. Hangover crap
6. Confessional rip – off
7. Objection
8. Never safe and sound
9. Urodziny są Karola
Ocena: +6/10