Ropień – Koszmary
(20 czerwca 2019, napisał: Pudel)

Duży album tego Ropienia („Początek końca świata”) zrobił na mnie jak najlepsze wrażenie, tym bardziej ucieszyłem się, gdy w moje skromne progi zawitało nowe wydawnictwo grupy – tym razem mini (a w zasadzie promo – krążek nie jest dostępny w normalnej sprzedaży) pod tytułem „Koszmary”. Zespół zdecydowanie ma pomysł na siebie, z grubsza polegający na połączeniu elementów metalowych z punkowymi, przy czym panowie robią to inaczej niż to się „przyjęło” – z metalu mamy trochę riffów, trochę gry sekcji (choćby w „Nigdy”, instrumentalne „Miasto pod oceanem”), stosunkowo typowego punka można usłyszeć w „Azorze” – ale to akurat nagrany na nowo starszy numer (co nie zmienia faktu, że bardzo dobry, a tekst na pewno ucieszy zwolenników niejakiego Stephena Kinga), częściej jednak mamy klimat kojarzący się z kapelami typu 1984, ogólnie starą zimną falą. No ale najważniejsze, że całościowo to pięknie żre, bardzo udanie miksując bardzo konkretny miejscami wygar z chłodem i mrokiem (odległym jednak o całe lata świetlne od „gotyckiego” banału) porządnego cold wave. Zresztą te ostatnie tropy zdecydowanie podkreśla bardzo udany cover bydgoskiego Variete. Płytkę zamyka „interpretacja” kawałka „Czarna koza” dokonana przez niewymagające raczej szerszego przedstawienia Echoes of yul – no i cóż, to już jest taki mrok i zło, że strach się bać – a zarazem naprawdę intrygujący finał płyty. Płyty muzycznie po prostu świetnej, intrygującej, także bardzo dobrze brzmiącej. I o wiele za krótkiej! Te niespełna 20 minut mija nie wiadomo kiedy, na szczęście można zapętlić… Szczerze mówiąc – trochę nie wiedziałem czego się po tym materiale spodziewać, bo to takie nie wiadomo co – trochę rzeczy nowych, trochę odgrzewanych kotletów, cover, numer instrumentalny i coś na kształt remiksu – no „na papierze” trochę to pachnie zapchajdziurą (tudzież singlami CD z lat 90tych, gdzie kapele wrzucały wszystko co się da) a tymczasem materiał doskonale broni się jako całość. Strach się bać co będzie, jak zespół popełni kolejny duży album. Ja tam nie mogę się doczekać.
Wyd. Własne zespołu, 2019
Lista utworów:
1. Nigdy
2. List
3. Azor
4. Miasto pod oceanem
5. Te dni (Krzyż)
6. Czarna koza (w interpretacji Echoes of yul)
Ocena: 9/10
