Martwa Aura / Odour of Death – Credo in Mortem
(7 czerwca 2019, napisał: Prezes)
Bardzo byłem ciekaw tego spliciora, bo obydwie nazwy, które znajdziemy na okładce to projekty, które wcześniejszymi materiałami zrobiły na mnie wrażenie. Już sama okładka sprawia, że na plecach pojawiają się ciary i zwiastuje, że w środku nie znajdziemy nic wesołego i przyjemnego.
Płytę otwiera Martwa Aura, czyli zespół, któremu kibicuję praktycznie od początku. Zawsze podobało mi się to co ci panowie robili, ale te trzy kawałki które tutaj prezentują to chyba ich topowe dzieło. Długie kompozycje, oparte oczywiście na melodyjnych tremolach, urozmaicane jednak wolnymi, nieśpieszenie płynącymi riffami i świetnymi harmoniami. Oczywiście nie mamy tu nic, co wywróciłoby gatunek do góry nogami, ale stworzyć coś tak interesującego i jednocześnie rozbudowanego, a nie popadającego w nudę z pewnością nie jest łatwo. Chłopakom udało się połączyć tradycyjne norweskie granie z nutą atmosferycznego black metalu i okrasić to jeszcze tym unikatowym, polsko brzmiącym pierwiastkiem. Z jednej strony ta muza to odpychająca surowizna, pokryta gęstym, melancholijno-depresyjnym klimatem, z drugiej jednak strony wszystkie te melodie i odpowiednie zabiegi kompozycyjne sprawiają, że słucha się tego naprawdę wyśmienicie. Dodatkowo świetną robotę robi za mikrofonem Greg, dla którego jest to dopiero pierwszy materiał w roli wokalisty Martwej Aury. Gość ryczy naprawdę zajebiście, z odpowiednim „wkładem” emocjonalnym, a gdy w pierwszym utworze czysto śpiewa, że „nie ma gorszego snu jak życie” to ja już nie mam pytań! Na końcu mamy jeszcze swoiste outro, czyli jakiś (chyba?) wycinek ze starego polskiego filmu albo nagranie jakiejś egzekucji. Już kiedyś Slav robił coś takiego w swoich projektach, tutaj brzmi to naprawdę… niepokojąco. Mocne zakończenie tej części splitu.
Drugi zespół, czyli Odour of Death jest nieco młodszy stażem niż poprzednicy, ale już debiutancki album pokazał, że będzie z tego coś dobrego (albo raczej złego…). Zaczynają oni kawałkiem… a jakże, „Martwa Aura”! Nic zaskakującego, zważywszy na to, że ci poprzedni jeden ze swoich kawałków nazwali „Odór Śmierci”. Szybki początek, odpowiednio naznaczone melodią tremola i opętane wokale. Tempa dość mocno podkręcone do góry, choć trafiają się i odrobine wolniejsze momenty. Dominuje jednak szybkie, agresywne, momentami nawet brutalne, ale też nie pozbawione melodii riffowanie. Black metal plujący jadem i zwiastujący śmierć, czyli dokładnie taki jaki być powinien! Same utwory do krótkich raczej nie należą, ale podobnie jak w przypadku Martwej Aury przelatują nadspodziewanie szybko, nie wpadając na mielizny nudnych powtórzeń czy niepotrzebnych riffów. Gdyby jeszcze tylko ten ostatni utwór, podobnie jak wszystkie poprzednie był po polsku to już chyba byłaby pełnia szczęścia. Nie ma jednak co narzekać na takie drobiazgi bo moim zdaniem „Credo in Mortem” to zdecydowanie jeden z najlepszych splitów ostatnich lat, jakie dane mi było słyszeć.
Wyd. Under the Sign of Garazel Productions / Putrid Cult, 2019
Lista utworów:
1. Martwa Aura – Noc Kiedy Zniknęła Cała Ludzkość
2. Martwa Aura – Odór Śmierci
3. Martwa Aura – Na Skraju Pustki
4. Odour Of Death – Martwa Aura
5. Odour Of Death – Diabeł W Moim Sercu
6. Odour Of Death – Solace
7. Odour Of Death – Outro – Insignificance Of Existence
Ocena: -9/10