TRIUMPH, GENUS – NA KOM JE NYNí TOLIK Z MOJí VůLE?

(22 maja 2019, napisał: Robert Serpent)


TRIUMPH, GENUS – NA KOM JE NYNí TOLIK Z MOJí VůLE?

Triumph, Genus… Możliwe, że ta nazwa jest obca wielu słuchaczom. Być może Kult Ofenzivy jest bardziej kojarzony. Dlaczego wspominam o Kult Ofenzivy? Otóż moi drodzy Bracia i Siostry, pogrążeni w black metalowych otchłaniach, tak się składa, że wspólnym mianownikiem łączącym oba zespoły są członkowie udzielający się w obu tworach. I o ile Kult Ofenzivy od kilku lat milczy, co nie dziwi (wszak dowodzący tworem nie jest już członkiem żadnego innego zespołu i wygląda na to, że porzucił granie), o tyle pozostali członkowie wzięli sprawy w swoje ręce i regularnie nagrywają muzykę jako Triumph, Genus.
Opisywany właśnie przeze mnie krążek to nie jest nowe studyjne dzieło Czechów, a jest to jedynie wydana najpierw w ubiegłym roku przez słowacką Hexencave Productions (vinyl), a w roku obecnym przez naszą rodzimą Under the Sign of Garazel Productions kompilacja, w skład której wchodzą trzy ostatnie EP’ki Triumph, Genus, a więc kolejno:
- V zasněžených vrcholech se odráží můj smysl (2016)
- Hladiny plynoucích, žádný zítřek není do vás mým tokem promítnut (2017)
- Na kom je nyní tolik z mojí vůle? (2018).
Żeby sprawiedliwości stało się zadość, dodam, że Czesi wypuścili na światło dzienne w tym roku drugi swój krążek pt. „Po vrhu vždy je prázdno kolébek”, ale to opowieść na przyszłość ;) A zajmijmy się opisywaną tutaj kompilacją.
Do wydawnictwa można podejść na dwa sposoby, ja osobiście nie lubię kompilacji i ponownego wydawania czegoś co już zostało wydane i to całkiem niedawno. W tym wypadku jednak wydaje się to zasadne, ponieważ otrzymujemy na jednym nośniku, raczej ciężko dostępne materiały Czechów.
Co do muzyki… Mocno inspirowana skandynawskim black metalem tzw. „drugiej fali”, teksty w języku naszych południowych sąsiadów (bardzo lubię takie zabiegi) i chociaż wielu prześmiewców pokpi sprawę i zacznie wylewać swoje smutki i żale tu i tam, to ja jestem zwolennikiem nagrywania muzyki w ojczystych językach. Wiąże się to oczywiście z częstym brakiem możliwości zrozumienia i przeanalizowania tekstów (chyba, że ktoś jest poliglotą), w tym przypadku zadanie jest utrudnione, albowiem płytka to skromniutko wydany digipack ze znikomą ilością informacji typu „co, gdzie, kiedy”, ale ma to swój urok.
Jak wspomniałem nieco wcześniej, muzyka inspirowana skandynawskim black metalem z początku lat 90-tych. Czasem w wolniejszych partiach na myśl przychodzi Darkthrone, w innych fragmentach Burzum, a szybsze fragmenty kojarzą się niekiedy z Mayhem.
Oczywiście Triumph, Genus nie powiela i nie naśladuje muzyki wspomnianych zespołów. Raczej kroczy wyznaczoną ścieżką sprytnie łącząc szybsze partie z wolniejszymi fragmentami, przy okazji nie „bojąc się” wprowadzić do swojej twórczości akustycznej gitary, czy też, dosłownie, minimalnej ilości instrumentów klawiszowych. Zespół potrafi przejść z akustycznych wstawek do pędzących i siarczystych black metalowych wybuchów (mój zdecydowany faworyt, ostatni na płycie „Jest mi slavností zdroj zdařilých obměn na všem živém”). Jeżeli jest to przedsmak muzyki zawartej na drugim albumie to zapowiada się mocna płyta. Dodatkowego uroku dodaje czeski język.
Płyta nie nudzi (trwa niespełna pół godzinki), a słuchając całości można dostrzec progres i rozwój w muzyce Triumph, Genus). Dwa ostatnie utwory, pochodzące z ostatniej EP’ki są jakby szybsze od pozostałych, a zarazem nieco ciekawsze i bardziej rozbudowane kompozytorsko.
Jeśli wcześniej ktoś nie miał okazji do zapoznania się z twórczością Czechów, a wielbi norweskie brzmienia z początku lat 90-tych nie będzie zawiedziony zawartością krążka. Oczywiście Czesi nie odkrywają niczego nowego w muzyce, ale robią swoje i wychodzi im to całkiem zgrabnie i ciekawie.
Bardzo fajna pozycja na paskudne i ponure dni jakie nastały i ciekawy appetizer przed świeżutko wydanym drugim dużym albumem Triumph, Genus.
Ocena jest jaka jest, ze względu na charakter wydawnictwa. Odczuwam jednak duży głód przed zapoznaniem się z zawartością drugiego albumu.

 

Wyd. Hexencave Productions, 2018 (vinyl)
Wyd. Under the Sign of Garazel Productions, 2019 (CD)

 

Lista utworów:

 

1. Mýtit tu černou nezdařilost
2. V zasněžených vrcholech se odráží můj smysl
3. Jak je mé oko syceno, tak stále více ostřen jest v něm barvocit
4. Hladiny plynoucích, žádný zítřek není do vás mým tokem promítnut     .
5. Na kom je nyní tolik z mojí vůle?
6. Jest mi slavností zdroj zdařilých obměn na všem živém

 

Ocena: +7/10

 

https://heidenshart.bandcamp.com/album/jin-se-dnes-m-m-mi-sv-ty-rozl-hat

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty