REINFECTION – THEY DIE FOR NOTHING
(21 kwietnia 2019, napisał: Robert Serpent)
Jak ten czas szybko leci. To smutne i przerażające zarazem. Właśnie sobie uświadomiłem, że od czasu wydania debiutanckiego długograja Reinfection minęło pieprzone dziewiętnaście lat! Płyta, którą dzierżę w dłoniach to nic innego jak reedycja, nie boję się użyć tego stwierdzenia, legendarnego materiału rodzimych świrów z Reinfection.
Materiał dziwiętnaście wiosen temu został wydany na kasecie przez słynną Mad Lion Records, zaś na krążku przez Ablated Records. Szczerze powiem, że nie wiem jak z dostępnością tamtych nagrań, ale znając życie należy przypuszczać, że zdobycie jednego i drugiego nośnika jest, mówiąc delikatnie, ciężkie do ogarnięcia. Z pomocą wyszła zatem rodzima Deformeathing Production i w zeszłym roku do naszych rąk trafiła reedycja słynnego debiutu załogi z Przysuchy.
Jak to mawia pewna pani: „dzieci najtłisza nie znają”. I pewnie nie poznają. Bardzo podoba mi sie fakt, że nie naruszone zostało brzmienie, nie ma żadnych poprawek studyjnych, nie ma jakichś pierdolonych „zapchajdziur” (czyt. bonus tracków) z orkiestrą symfoniczną, z wokalami Reni Jusis czy też coverów Just 5 czy Edyty Górniak. Jedyne co się zmieniło to okładka albumu. I chwała za to Deformeathing Production!
Co do muzyki, czy jest sens się o niej rozpisywać? Zapewne część osób, która w tamtych czasach traciła zęby pod sceną teraz jest przykładnymi mężami i żonami, w miejsce straconych zębów weszła błyszcząca proteza, a o Reinfection dawno już zapomnieli. Jest też druga i trzecia grupa słuchaczy. Druga to ta najbardziej wartościowa, która od lat wspiera scenę i być może duch minionych czasów spowodował, że taśma z MLR dawno już została przemielona przez słynne „jamniki” i bardzo ucieszy ich fakt, że wreszcie można sobie przypomnieć ten miażdżący materiał. I wreszcie jest trzecia grupa słuchaczy… To młodzież, która w latach gdy Reinfection swoim debiutem bardzo namieszał na rodzimej scenie albo przychodziła na świat albo w tamtych czasach była przewijana po urżnięciu kolejnego kloca w pieluchę. Pierwsza grupa będzie mieć wyjebane na tę reedycję, druga grupa z radością rozglądnie się za tym wznowieniem, a trzeciej grupie dobrze radzę zapoznać się z tym krążkiem, bo nic nie stracił na wartości przez te kilkanaście lat. Mało tego, album ten bije na łeb i na szyję wiele krążków, które uchodzą za brutalne i klasyczne. Nie znacie, nie interesowaliście się wówczas takim napierdalaniem? Koniecznie sprawdzcie, bo to jeden z albumów, który na stałe wielkimi literami wpisał się w jakże piękną historię polskiej muzyki ekstremalnej.
Wyjątkowo bez oceny tym razem, bo przecież to żadna nowość. Wznowienie jak najbardziej potrzebne i trafione. A ja cierpię z powodu przerażającej gęsiej skórki od pierwszych sekund trwania „They Die for Nothing”. Polak potrafi i to lepiej niż ktokolwiek inny. Przygotujcie się na rzeź! Reinfection brutalnie patroszy i ćwiartuje jak mało kto!
Wyd. Deformeathing Production, 2018
Lista utworów:
1. Devastation in Mind of Psychopathic Killer
2. An Institute of Bloody Anatomy
3. They Die for Nothing
4. The Pedophile’s Odour
5. I Feel Smell of My Victim
6. Abrupt Decease
7. Skin Torn Off the Genitals
8. The Limit of a Virginal Weakness
9. A Morgue Filled with Rotting Corpses
10. Take This Knife and Cut My Neck
Ocena: -/-