Vultur – Entangled in the Webs of Fear (w skrócie)
(19 kwietnia 2019, napisał: Prezes)
Grecja to nie tylko ten specyficzny południowy black metal, jak pokazują ostatnimi czasy na przykład panowie z Ectoplasma można też grać tam całkiem sprawny death metal. Opisywany tu Vultur jest zresztą ze wspomnianą Ectoplasmą połączony personalnie, podobne też muzycznie rejony eksplorują. Ich debiut „Entangled in the Webs of Fear” to niezaprzeczalny hołd dla staroszkolnego death metalu, w szczególności tego amerykańskiego. Dobrze znane patenty, znajomo brzmiące riffy zebrane do kupy w jedną, bardzo dobrze przyswajalną i solidną całość. W ten klasyczny obrazek idealnie wpasowują się też dość typowe, ale nadal dobrze sprawdzające się growle i smoliste, lepkie od mroku i smrodu brzmienie. Czego chceć więcej? Fani oldschoolowego death metalu na pewno nie będą kręcić nosem.
Plusy:
- po prostu dobry, death metalowy krążek
- zamulone, smoliste brzmienie
- stosunkowo zróżnicowana jeśli chodzi o tempa
- okładka i teksty podobnie jak muza – w staroszkolnym klimacie
Minusy:
- „ale to już było…”
- solóweczki mogłyby być w miksie wyciągnięte bardziej do przodu bo trochę uciekają
- przy odsłuchu człowiek bawi się świetnie, ale nic konkretnego nie zapamiętuje
Wyd. cd – Sevared Records, 2018; mc – Morbid Chapel Records, 2018
Lista utworów:
1. Entangled in the Webs of Fear
2. Vulture’s Beak
3. Murder Castle
4. Incubation of Grimness
5. Slithering in Carrion
6. Ritual Excarnation
7. Void of Hallucinating Torment
8. Retaliation
9. Maggoty Marrow
Ocena: +7/10