Bruce Dickinson – Scream For Me Brazil
(28 listopada 2004, napisał: FATMAN)
Mam wrażenie, że Iron Maiden coraz dalej do czasów ich świetności. Najpierw to nieszczęsne „Rock In Rio” poddane tak widocznej i irytującej ingerencji Harrisa. Potem nie do końca udane „Dance Of Death”. Maszyna, która przez tyle lat chodziła bez najmniejszej awarii zaczyna wymagać gruntownego przeglądu. Jednak nie o Iron Maiden mam zamiar tu pisać, jednak trudno powiedzieć cokolwiek o panie Dickinsonie nie mówiąc o zespole, z którym będzie utożsamiany już do końca swych dni.
Kiedy nieświadomy wsadzałem CD do odtwarzacza myślałem, że zostanę uraczony zgrabnym pop rockiem oraz takim heavy metalowym boogi. Jakież było moje zdziwienie, gdy nagle usłyszałem syreny i niezwykle ostry i nowoczesny metalowy riff. Szybko zaglądnąłem do książeczki i w tym momencie już wszystko sobie przypomniałem. Przecież wiosłami zajmują się dobrze nam znany Adrian Smith i nie mniej znany producent oraz muzyk Roy Z. Och, naprawdę miło się rozczarowałem. Następny utwór bynajmniej lżejszy nie jest. Znów do czynienia mamy z energicznymi i dziwnie ciężkimi partiami gitar oraz dobrą acz niespecjalnie odkrywczą pracą sekcji. Moi państwo, a trzeba dodać, że nad wszystkim świetnie góruje Bruce i wyraźnie widać, kto tu rządzi. Miodzio! Brzmienie koncertu też nie pozostawia nic do życzenia, a nakładek tu trudno się dzięki bogu doszukać. Wydawnictwo to posiada jeszcze jedną ważną cechę, a mianowicie udało się zachować na nim pewną dramaturgię koncertu. Nie ma się tu wrażenia, że słyszymy tylko „best off” z podłożonymi dźwiękami publiki. Bardzo dobrze wyważono cały występ. Jak już gdzieś tam z przodu wspomniałem wszystko zaczyna się szybko i ciężko. Następnie następuje małe zwolnienie i uspokojenie towarzystwa za sprawą „Chemical Wedding” by powoli podgrzać atmosferę na sali „Gates Of Urizen”, a następnie wywindować ją w kosmos przy pomocy „Killing Floor” i wprawić widownie w amok już do końca dając jej tylko chwile na odpoczynek np. poprzez „Tears Of The Dragon”. Cały Bruce! Co tu dużo gadać i za to go kochamy! Mam wrażenie, że lepiej by było gdyby Steve na miejsce Blaze poszukał kogoś innego, a Bruce został przy swym solowym projekcie próbując odkryć coś nowego, a nie powtarzał do zasranej śmierci „Watching it shed, up above my head, Iron Maiden wants you for dead”…
Lista utworóó
1. Trumpets Of Jericho
2. King In Crimson
3. Chemical Wedding
4. Gates Of Urizen
5. Killing Floor
6. Book Of Thel
7. Tears Of The Dragon
8. Laughing In The Hiding Bush
9. Accident Of Birth
10. The Tower
11. Darkside Of Aquarius
12. The Road To Hell
Ocena: +8/10
