WITCHRITE – WITCHRITE
(21 marca 2019, napisał: Robert Serpent)
Dla jednych zapewne raczej anonimowy, dla innych już wcześniej poznany… O kim mowa? Oczywiście o głównym bohaterze tej recenzji czyli o gorzowskim Witchrite. W minionym roku zespół zaatakował materiałem zatytułowanym „Witchrite”.
Z delikatnym młodzieńczym ;) rumieńcem na twarzy, (ponieważ kroczę drogą faktów, a nie mitów) muszę się zaliczyć do pierwszego grona odbiorców, albowiem jest to mój pierwszy kontakt z muzyką Witchrite, a zespół do nowicjuszy już się nie zalicza i tłucze się na scenie od 2007 roku.
Zanim przystąpiłem do odsłuchu nie wiedziałem zatem z czym to się je, wiedziałem jedynie, że Witchrite para się thrash metalem, a to akurat bardzo mi pasuje. Osiem utworów trwających nieco ponad 25 minut to istne tornado. Thrash metal to wrzucenie całości do jednego worka. Takie jest moje zdanie po zapoznanu się z zawartością płyty. Owszem, thrash metal zdecydowanie wybija się tutaj na pierwszy plan. Mówiąc o thrash metalu, mam na myśli ten surowy, bardziej brudny, agresywny i poniewierający słuchacza czyli ten bliższy mojemu sercu. Słychać, że chłopaki lubią również death metal i punk. Wszystko to jest pięknie zmiksowane i pomnożone przez agresję. Partie wokalne raz bardziej thrashowe, ale często zmieniające się w growling (moje luźne skojarzenie to coś a’la Exhumed), innym jeszcze razem przybierające formę odgłosów zbliżonych do tego co za mikrofonem czyni niejaki Barney z wiadomo skąd.
Na tle zawartości płyty, od całości odróżnia się zdecydowanie „Masowy grób”, w którym Witchrite zdecydowanie zwalnia i daje nam złapać oddech. Pozostałe siedem kawałków to pędzenie na łeb i na szyję, ale nie na oślep. Wszystko jest bardzo konkretnie zaplanowane, zaaranżowane i zagrane. Znakomicie się słucha tego materiału, a na koncercie to musi być totalny rozpierdol i zapewne kilka zębów lata w powietrzu przy muzie gorzowian.
Zespół nie ukrywa swojego społeczno-politycznego przekazu. Jednym to spasuje, innych wkurwi. Ja się w tym kontekście nie wypowiem, każdy ma swoje poglądy, ważne, żeby nie być owcą w stadzie.
Kolejna bardzo mocna pozycja rodem z naszej rodzimej sceny. Taki „Atak na kościół katolicki” czy też mój faworyt „Męczennicy narodu” (riffy wyrzucane z prędkością światła i zmiatający wszystko spotkane po drodze) to utwory na długo zostające w pamięci.
Jedno jest pewne, wyrósł nam kolejny potężny i konkretny gracz na scenie metalowej. „Dzieci najtłisza” (pozdrowienia dla A. pewnej inteligentnej damy, autorki tych słów) zapewne obrócą się plecami do zespołu, ale ja widzę świetlaną przyszłość przed Witchrite.
Na koniec krótko i zupełnie szczerze. Tutaj gra się METAL!!! Czekam na więcej i trzymam kciuki za Witchrite. Uff… Jazda na pełnej…
Wyd. Stradoom Terror, 2018
Wargame Records, 2018 (kaseta)
Lista utworów:
1. To wina rządu
2. Odraza
3. Atak na kościół katolicki
4. Non president
5. Masowy grób
6. Męczennicy narodu
7. Wegetacja
8. Nangar hell
Ocena: +8/10
https://www.facebook.com/witchrite