Aephanemer – Prokopton
(12 marca 2019, napisał: Prezes)

Czytelnicy MetalruleZ mogą pamiętać zespół Aephanemer z recenzji ich debiutanckiego materiału, która pojawiła się u nas jakieś dwa lata temu. Od tego czasu zespół trochę koncertował, wygrał francuską edycję Wacken Metal Battle, dzięki czemu zagrał na Wacken Open Air 2018 i wreszcie skomponował kilka nowych utworów. Za kilka dni ukaże się ich drugi album, którego zmiksował sam Dan Swanö, a okładkę do niego przygotował Niklas Sundin. Widać zatem, że panie i panowie z Aephanemer (tak, tak – grają tam dwie kobiety) podchodzą do kwestii swojego grania bardzo poważnie, albo po prostu mają zdecydowanie zbyt dużo pieniędzy… Nie moja sprawa jednak, czas się zająć muzyką. Ta jest oczywiście dość specyficzna i nastawiona raczej na szerszego odbiorcę, niż na wypełnianie jakiejś niszy. Wygląda na to, że Aephanemer niewiele zmienił swoją muzykę od czasu debiutu, po prostu robi swoje i robi to chyba lepiej, niż poprzednio. Melodyjny death metal to gatunek, który raczej większych zaskoczeń już nie przyniesie, ale ci Francuzi poruszają się po nim na tyle sprawnie, że naprawdę da się tego słuchać. Można by rzec, że zespół ten czerpie garściami z dorobku „klasyków” gatunku, dodając jednak odrobinę od siebie. I tak mamy tu całą masę niesamowicie chwytliwych partii gitar, które wpadają w ucho już przy pierwszym odsłuchu. Jest bardzo dużo klawiszy, które oczywiście lekko dosładzają całość, obyło się jednak bez wiader z lukrem. Zazwyczaj mamy tu do czynienia z szybkimi i dynamicznymi galopadami, choć zdarzają się jakieś bardziej epickie zwolnienia. Technicznie nie można mieć żadnych zarzutów, wszystko jest bardzo dobrze skomponowane, ciekawie zaaranżowane i poparte nienagannym wykonaniem. Oczywiście można by powiedzieć, że oryginalności zbyt wiele tu nie ma, ale nagrać materiał w tym klimacie, który mnie osobiście nie odrzuci, a wręcz zainteresuje to naprawdę sztuka. Naturalnie odniesienia do Dark Tranquillity, Children of Bodom czy Kalmah są tutaj wyraźne, ale momentami słychać też echa nieco bardziej przaśnych melodyjek spod znaku Finntroll czy Ensiferum, albo nawet próby podjazdów w power metalowe rejony okupowane przez Dragonforce. Pytanie oczywiście na ile to wszystko jest szczere, a nie tylko nastawione na zrobienie dobrego produktu, który „się sprzeda”, ale jak już wspominałem wcześniej – to nie moja sprawa… Grunt, że muza jest słuchalna, choć oczywiście nie dla wszystkich hehe.
Wyd. self-released, 2019
Lista utworów:
1. Prokopton
2. The Sovereign
3. Dissonance Within
4. Snowblind
5. At Eternity’s Gate
6. Back Again
7. Bloodline
8. If I Should Die
Ocena: +7/10
