Malepeste – Deliquescent Exaltation

(26 lutego 2019, napisał: W.)


Malepeste – Deliquescent Exaltation

Tym razem Francja i drugi już w 8-mio letnim stażu tej hordy album. Wydaniem wersji płytowej zajęła się amerykańska wytwórnia Humanity’ Plague Productions. Ile by tu nie pisać, wybór wydania ich muzyki jak najbardziej trafiony. Prawie 50 minut Black Metalu składającego się na 8 utworów, które tworzą nader dojrzały obraz dźwiękowy i poruszają wyszukane zakątki otchłani ludzkich koszmarów.
Mamy tutaj albowiem do czynienia z okultystycznym, momentami przypominającym rytuał, Black Metalem. Utwory są rozciągnięte w swoim czasie, ale nie należą do tych, które zaskakują rozwiązaniami nowatorskimi. Malepeste postarał się, by nacisk na klimat był tym elementem, który trafi w odbiorców jako pierwszy. Muzycznie jeśli trzeba już używać porównań, to można tutaj przywołać takie połączenie: Deathspell Omega z ostatnich albumów (szczególny ukłon w kierunku ‚Paracletus’) oraz, gdyby się skupić na melodyjnych fragmentach utworów, Mgła i chyba postawiłbym tutaj ich drugi album jako ten najbardziej odpowiedni do tego porównania. Jednak drugi człon, czyli porównanie do Mgły, stanowi mały procent oddania tego co można usłyszeć ‚Deliquescent Exaltation’. Większość to jednak dźwiękowa paralela ku złośliwej chorobie obłąkańczych cech muzyki i klimatu jaki proponuje nam ze swoich dzieł wspomniany pierwszy człon porównania. W muzyce Malepeste nie uświadczymy blastujących partii czy choćby szybkiego grania. Muzyka francuzów opiera się w dużej mierze na hipnotycznych riffach, które niczym mary z koszmaru oplatają swymi mackami umysł słuchacza. Jest to niczym mamienie głodnego umysłu, który oczekuje wyniosłości, potęgi a zarazem wskazówek jak doznać w pełni Drogi Upadku. Album jest swoistym uwielbieniem Śmierci, treścią jak i wykonaniem muzycznym jest to w pełni udany zabieg. Trudno także szukać tutaj jakichkolwiek pierwiastków, które wskazywałyby że album jest zimną kalkulacją i chęcią sztucznego wpasowania się w nurt ortodoksyjny. Riffy oscylują wokół hipnotycznych schematów, ale nie są to ‚zagrania’ by przyćmić brak umiejętności czy pomysłów jakimi dysponuje horda. Wręcz odwrotnie, udane i wciągające wolno-średnie tempa wprawiają w obezwładniający trans ciekawości co usłyszymy dalej. Duży wpływ na taki obrót spraw ma wokal Larsena. Cholera, facet ze swoim fanatycznym głosem, chórkami, szeptami, czystymi inwokacjami wpasował się idealnie w schemat Malepeste. Maniakalne wokale połączone z chorym klimatem zawartości ‚Deliquescent Exaltation’ dają w całości konkretny efekt opętanego albumu, którym warto się uraczyć. Z czystym sumieniem można dać tutaj poniższą ocenę.

 

Wyd. Humanity’s Plague Productions, 2016

 

Lista utworów:

1. Disciples of the Sun
2. Cry for Tiamat
3. Roll in Hay with Death
4. Passage to Cosmos and Self-Consciousness
5. Et Nox Facta Est
6. Going Under
7. Serpent’s Glory
8. Into the Final Rise

 

Ocena: 9/10

 

 

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty