Metal JeerS #1
(5 stycznia 2006, napisał: Prezes)
Pierwszy numer MetaL JeerS (a w zasadzie drugi, bo jak pewnie niektórzy wiedzą powstała także wersja demonstracyjna o numerze #0) to dość sporo materiałów upchanych na 32 stronach. Po pierwsze: wygląd bardzo ładny i schludny, twarda okładka, trochę upiększających grafik, dobrej jakości zdjęcia a wszystko to w miarę sprawnie złożone do kupy. Jeżeli chodzi o treści to w tym numerze przeważają zdecydowanie relacje (jest ich bodajże 13). Oczywiście przytłaczająca większość jest opisami koncertów, które odbyły się na ziemi białostockiej (w końcu taki miał być koncept tego pisemka), ale mamy także dość obszerną relację z Malborskiego Przeglądu Muzycznego. W większości teksty te są w miarę ciekawe i dobrze się je czyta, chociaż mógłbym się przyczepić np. do relacji pisanej przez panią, która „od dłuższego już czasu nie słucha zupełnie tego typu muzyki” … no cóż. Wywiadów jest już trochę mniej i te również skupione są raczej na białostocczyźnie, choć znalazły się także rozmówki z Sacriversum, czy francuskim Lord. Na pytania „z cyklu osobowości” odpowiadają Hal (Abused Majesty, Hermh) i Cezar (Dominium, Bright Ophidia). Myślałem, że ciekawą lekturą będzie wywiad z chłopakami z Winland (takie bractwo rycerskie), ale niestety rozczarowałem się. A szkoda, bo można było w dużo bardziej interesujący sposób przedstawić ten temat. Znalazło się tutaj także miejsce dla krótkiego artykuliku, w którym Johny z Effect Murder przybliża nam po kolei utwory z płyty „Portrait Of Fanatic”. Jeżeli chodzi o recenzje, to nie ma ich zbyt wiele, chyba że recenzje zinów – tych jest całkiem sporo. Ogólnie jednak ich liczba mogłaby być większa – w końcu recenzować zawsze jest co. Na koniec wspomne jeszcze o tzw. prezentacjach, czyli mini-artykulikach, na które najczęściej składają się biografie zespołów. Do tej części jakoś nie mogę się przekonać, może dlatego, że niezbyt rajcuje mnie czytanie o tym kto kogo zastąpił na basie i gdzie dany zespół miał swoją trzynastą próbę.
Ogólnie mówiąc jak na debiut (chociaż trochę udawany) to jest całkiem nieźle. Ja jestem już w tej komfortowej sytuacji, że przeczytałem także #2 i #3 i wiem, że od czasu tego numeru ekipa Metal JeerS zrobiła dość znaczące postępy. Jeżeli tylko wpadnie Wam w łapy to warto przeczytać.