Witch Head Nebula – Krzyki z próżni
(9 lutego 2019, napisał: Paweł Denys)

W black metalu mamy się czym chwalić i ten stan będzie się jeszcze bardzo długo utrzymywał. Wiele zespołów jest doskonale znanych poza granicami, są tam poważane i słusznie uznawane za jedne z najciekawszych na scenie. Tyle scena tzw. oficjalna, o której można poczytać w każdym magazynie. Jest jeszcze podziemie i tam też dzieje się sporo ciekawego. Jednym z takich ciekawych przypadków jest projekt Witch Head Nebula. Debiutancki krążek duetu (obecnie jest ich trzech) to black metal konserwatywny, który żadnym nowym modom się nie kłania. Dla niektórych będzie to już na starcie stanowiło powód do zainteresowania się „Krzykami z próżni”. Muzyka zawarta na krążku skutecznie przenosi do czasów, gdy płonęły kościoły, figurowały jakieś wydumane listy wrogów itp. Nie żeby Witch Head Nebula miała z tym coś wspólnego. Chodzi raczej o ten specyficzny czas w historii muzyki black metalowej i dźwięki jakie wtedy powstały. Nie ma sensu zaklinać rzeczywistości i udawać, że to co tutaj słyszymy jest czymś czego jeszcze nie było itp. Każdy, średnio zorientowany miłośnik black metalowych dźwięków od pierwszych sekund będzie doskonale wiedział z czym tu mamy do czynienia i jak do tego materiału podchodzić. Charakterystyczne riffy, atmosfera i wokal to wypisz wymaluj tradycyjne podejście do black metalu. Nie ma tu niczego innego i nawet nie próbujcie na siłę czegoś takiego szukać. „Krzyki z próżni” są adresowane do ściśle określonego grona odbiorców, a cała reszta pewnie na ten materiał nawet uwagi nie zwróci. Nie będzie się o tej płycie pisać w kolorowej prasie, nie będą na jej cześć wylewane peany pochwalne. Będzie ten album za to znakomitą odtrutką dla wszystkich tych, którzy znużeni są próbami wymyślenia koła od nowa. Fakt jest za to to, że po dłuższym obcowaniu materiał potrafi znużyć, bo też nie dzieje się na nim wiele. Muzyka jest raczej jednowymiarowa, czerpiąca z takich a nie innych wzorców. Przydałoby się w przyszłości trochę urozmaicenia, zwiększenia dynamiki. Teraz jest dobrze, ale tkwienie w tak ściśle ograniczonych ramach niesie za sobą ryzyko przynudzania. Witch Head Nebula stawia dopiero pierwsze kroki, ale są to kroki dość śmiałe i pewne. Niby są to krzyki z próżni, a jak wiadomo z pustego to i Sulejman nie naleje, ale na tę chwilę projekt ma pomysł na siebie, umiejętnie wdraża go w życie i prezentuje interesującą pierwszą płytę. A że jest to płyta dla nielicznych? Mi to nie przeszkadza.
Wyd. Under The Sign of Garazel Productions, 2018
Lista utworów:
1. Krzyk I
2. Krzyk II
3. Krzyk III
4. Krzyk IV
5. Krzyk V
6. Krzyk VI
7. Krzyk VII
Ocena: 7/10
