BACKSTABBER – CONSPIRACY THEORIST
(7 lutego 2019, napisał: Robert Serpent)
Niepozorność, a następnie niedowierzanie… Takie uczucia towarzyszyły mi (i nadal towarzyszą) przy katowaniu (dosłownie) tego materiału.
Backstabber pochodzi z Kanady, a to, że w Kanadzie wiedzą jak się tworzy metal wiadomo nie od dzisiaj i nie od wczoraj.
Niepozorna okładka, z jakimś stworkiem z kosmosu, w dodatku normalni kolesie tzw. luzacy, na czele których stoi mózg Backstabber, Christian Mongrain-Thériault.
Nie wiem jaką miałem minę jak po raz pierwszy zapodałem sobie „Conspiracy Theorist”, nie odbiło mi jeszcze na tyle, żeby pszesłuchiwać płyty przed lustrem. Podejrzewam jednak, że szczęka opadła mi po sam brzuch, a źrenice niemal wyskoczyły z gałek ocznych.
Co z tego, że okładka nie „tonie we krwi”, że trup nie ściele się gęsto? To jest metal? Tak, to jest kurwa METAL!!! Panowie naparzają death/thrash inspirowany kapelami starej szkoły gatunku.
Te siedem utworów (pomijam wstęp w postaci otwierającego album „Inaugural Address”, instrumentalny „The Hum”, który pozwala odetchnąć przed bestialsko rozpędzonym „My Disclosure” i kończący album utwór tytułowy) kruszy kości, okłada raz za razem po pysku, a człowiek słuchając debiutu Backstabber nie jest w stanie spokojnie usiedzieć na miejscu. Nieco ponad pół godziny cudownie łechtającego zmysły słuchacza pieprzonego death/thrash metalu! Takie ciosy w potylicę jak „No Privacy” czy wspomniany wyżej, absolutnie genialny, o thrashowym zacięciu „My Disclosure” są w stanie rozruszać największego „drewniaka” i obudzić w nim bestię.
Potężny growl, niebanalne i tnące jak brzytwy riffy towarzyszą nam niemal przez cały czas trwania płyty. Od czasu do czasu pojawia się jakaś delikatna melodia, w żaden sposób nie psująca potęgi tego materiału. Muza zawarta na „Conspiracy Theorist” jest tak intensywna, że te nieco ponad pół godziny przelatuje jak tornado i pozostawia po sobie spustoszenie. Wielkim atutem debiutu Backstabber jest świeżość. Chociaż panowie hołdują zespołom z początku lat 90-tych minionego wieku to nie można odmówić ich poczynaniom powiewu świeżości.
Jeżeli słuchając danej płyty, zaraz po jej zakończeniu człowiek ponownie szuka paluchem przycisku „play” i jest w stanie tak zrobić kilka razy pod rząd (i to bez najmniejszego zastanowienia) to niech posłuży to za najlepszą rekomendację „Conspiracy Theorist”. Kapitalny album i tyle w temacie!
Płyta ukaże się 15 lutego… Nie warto na nią skąpić grosza ;)
Wyd. własne zespołu, 2019
Lista utworów:
1. Inaugural Address
2. Whistle Blower
3. No Privacy
4. Subterranean
5. Ink Spill
6. The Hum
7. My Disclosure
8. Geo Engineering
9. Banksters
10. Conspiracy Theorist
Ocena: 9/10