Ypsylon – VVodzu
(24 grudnia 2005, napisał: Prezes)

Na „dzień dobry” pytanie które i tak prawie wszyscy opuszczają, czyli: jak to się wszystko zaczęło? Spróbuj przedstawić to w taki sposób, żeby ludzie jednak nie posnęli. Jakaś anegdotka związana z powstaniem zespołu byłaby jak najbardziej na miejscu…
Wszystko zaczęło się 100 000 lat świetlnych temu jak u znajomego posłuchałem pierwszej płyty Ironów wtedy to właśnie zmieniłem się z chłopca, który słuchał Modern Talking w mężczyznę, który oszalał na punkcie metalu oraz Iron Maiden. Dalej to już wszystko poleciało z górki.
Dlaczego wybraliście właśnie tego rodzaju granie? Co było Waszą największą inspiracją przy tworzeniu pierwszych utworów?
Nie wybieraliśmy jakiegoś gatunku muzyki, który chcemy grać, naszym założeniem nie było starać się grać pod kogoś. Muzyka którą gramy jest uwarunkowana sposobem w jaki obsługujemy instrumenty, każdy wypracował już sobie pewien własny styl grania oraz tym co siedzi w nas. Jest nas 3 więc nie da się niczego ukryć na ścianą dźwięków zarówno na płycie jak i przede wszystkim na koncertach. Gramy tak, by każdy z nas uzupełniał drugiego. Tak na dobrą sprawę słuchamy również trochę innej muzyki, wszystko obraca się wokół rocka cięższego lub lżejszego i to zapewne ma również wpływa na nasz styl gry. Dla przykładu podam, że palla /perkusja/ ostatnio nabył nowe wydawnictwa Systemów, na Krzyśka /gitara/ można spokojnie mówić Metallica – jest u niego wszechobecna w domu, aucie i zapewne w pracy, ja natomiast przechodzę okres The Smiths.
Skąd właściwie wzięła się nazwa Ypsylon? Czyżbyście tak bardzo upodobali sobie grecki alfabet?
Tutaj sprawa jest dość prosta, nazwę wymyślił nasz poprzedni gitarzysta Jarmol, propozycji było wiele ale ta okazała się najbardziej trafna.
Teraz rzecz najtrudniejsza: spróbuj w kilku słowach opisać swoją własną muzykę…
Bardzo spodobało nam się określenie, które padło w jednej recenzji „Blizn” – melancholijny rock z dodatkiem mroku. Podpisujemy się pod nią obiema rękami, natomiast dla osób, które oczekują bardziej znormalizowanej nazwy jest stoner rock, choć lepiej będzie jak sami nas posłuchają. Muzyka, którą gramy nie ma zbyt wielu reprezentantów na krajowej scenie muzycznej, a w połączeniu z naszym charakterystycznym wokalem oraz polskimi tekstami stajemy się kapelą rozpoznawalną od pierwszych dźwięków i nie sposób nas pomylić z nikim innym.
Nie wydaje Ci się, że tego rodzaju granie przeżywa ostatnio jakiś swój mały renesans? Namnożyło się ostatnio kapel, które próbują spełniać się tych cięższych i mroczniejszych odmianach rocka. Jak myślisz, czym to jest spowodowane? A może to ja dostrzegam je dopiero teraz?
Muszę przyznać, że ja ich do tej pory nie dostrzegłem. W naszym przypadku nie możemy mówić o mroku spod znaku trzech 6 lub o gotyku lecz o czymś co czai się w tekstach o pewnego rodzaju niepewności. Słuchając ostatnio radia przeważnie z głośników wylewa się wesoła muzyka z optymistycznym tekstem. Oczywiście zdarzają się wyjątki od tej reguły ale moim zdaniem są one sporadyczne. Myślę, że więcej jest kapel reprezentujących amerykańskiego punka lub swojego rodzaju muzykę pop-punkową, ale dobrym znakiem jest to, że na naszej scenie pojawiają się jakieś nowe nazwy.
Tak właściwie to dlaczego zdecydowaliście się tworzyć jako trio? Nie żeby jakoś specjalnie brakowało mi na Waszym materiale drugiej gitary, pytam z czystej ciekawości…
Po pierwsze we trzech tworzymy muzykę, która nas satysfakcjonuje, granie jej sprawia nam wiele przyjemności a co najważniejsze chce nam się jej słuchać. Po drugie im mniej osób w kapeli tym lepiej, wie o tym każdy zespół, który boryka się z problemami personalnymi. Na początku zawsze jest wszystko pięknie super o graniu się rozmawia trudniej jest to wykonać. Myślę, że przechodziło to 99% kapel. Nie wykluczamy a wręcz mamy nadzieję, że na samej płycie pojawią się goście lecz nie planujemy w najbliższej przyszłości powiększenia składu.
Domyślam się, że te cztery kawałki zawarte na demo „Blizny” to nie Wasz jedyny materiał… Zamierzacie nagrać coś większego w najbliższym czasie?
Oczywiście „Blizny” to nie jedyny materiał, który mamy. Na koncertach można posłuchać znacznie więcej. Całość jest klimatycznie zbliżona do siebie, lecz każdy utwór opowiada o czymś innym co jest dla nas ważne. W tej chwili trwają gorące przygotowania nad wejściem do studia, które nastąpi na przełomie stycznia i lutego, więc już niedługo ujrzy światło dzienne nasza płyta. Cały materiał na nią mamy już prawie gotowy, teraz trwają tylko ostatnie szlify.
Znalazł się już ktoś zainteresowany wydaniem Waszego materiału w bardziej oficjalnej wersji?
Trwają rozmowy z wydawcami ale czy do czegoś dojdziemy to pokaże czas. Naturalnie mega tłuste wytwórnie nie biją się o nas jak o pewniaków z Idola jednak pewne zainteresowanie materiałem jest. Rozważamy również wydanie materiału przez nas samych, musimy się na spokojnie zastanowić co będzie dla nas lepsze. Nie chcielibyśmy wtopić na samym początku co jest zrozumiałe.
Z tego co zauważyłem to gracie ostatnio dość sporo koncertów. Rozumiem więc, że taka muzyka cieszy się jednak jakimś zainteresowaniem. Jak jest z frekwencją na Waszych koncertach? Sami biegacie i załatwiacie sobie występy, czy macie kogoś od „czarnej roboty”?
To fakt koncertów było ostatnio pod dostatkiem, ale teraz postanowiliśmy sobie zrobić przymusową przerwę spowodowaną nagrywaniem materiału. Jak tylko skończymy prace nad płytą zaatakujemy ze zdwojoną siłą. Jak przez jakiś czas nie gramy koncertów to rośnie w nas głód wyjścia na scenę, więc ten stan nie może trwać długo. Nie może nas oczywiście zabraknąć na WOŚP, cel tych koncertów jest znany i nie ma takiej siły która mogła by nas powstrzymać przed zagraniem na Orkiestrze. Będzie można nas zobaczyć w Zabrzańskim kinie Roma gdzie zagramy przed gwiazdą wieczoru grupą Sebastiana Riedla – Cree. Śmiało możemy powiedzieć, że nasza muzyka cieszy się zainteresowaniem wiesz często ludzie przychodzą na koncert spodziewając się kolejnej kapeli starającej się grać jak zachodnia mega gwiazda metalu i zostają zaskoczeni. Z reakcji publiczności oraz rozmów po koncertach możemy wywnioskować, że mile. Co do frekwencji na koncertach jest różnie ale tutaj dużo zależy od samego klubu. Jak do tej pory wszystko załatwiamy sami, nie ukrywam jednak, że przydałby się menadżer.
Graliście niedawno u boku Huntera, na ich urodzinowej trasie… Jak było? Podziel się wrażeniami…
Te koncerty były dla nas wielką przyjemnością i bardzo mile je wspominamy. Hunter to naprawdę świetna kapela i potwierdzają to w 100% na koncertach. Nie spotkaliśmy się z ich strony z żadną nutą gwiazdorstwa w złego tego słowa znaczeniu. Jako przykład mogę podać koncert w Krakowie gdzie na pierwszym numerze poszła mi struna. Moje graty zostały nieopatrznie zastawione sprzętem i tutaj z pomocą przyszedł Blinq techniczny Huntera, który dał mi ich strunę i pomógł szybko załatwić wymianę. Ponadto naprawdę warto jest zobaczyć Huntera w akcji, kto jeszcze nie widział niech żałuje ale mam nadzieję (czyt. Wiem), że wkrótce znów staniemy na jednej scenie.
Promocja to chyba dla Was dość ważna sprawa. Gracie koncerty, robicie koszulki, Wasze demko wygląda całkiem przyzwoicie, a strona internetowa jest naprawdę niezła… Jak myślisz, czy zespół taki jak Ypsylon jest w dzisiejszych czasach w stanie sam sobie zorganizować odpowiednią promocję?
Wiem, że taki zespół jak YPSYLON musi wszystko zrobić co w jego mocy i poza nią w sprawie promocji. W swoich szeregach nie mamy żadnego znanego muzycznie nazwiska, a jak wiadomo w duecie zawsze taniej „dwa w cenie jednego” ale co począć. Czy jesteśmy w stanie zorganizować sobie odpowiednią promocję – nie wiem. Wychodzimy z założenia, że chcieć znaczy móc i je realizujemy mamy oczywiście mocne ograniczenia finansowe i nie posiadamy znajomości ale mimo tego wierzymy, że będzie dobrze. W promocji takich kapel jak nasza pomagają takie osoby jak Ty, którzy coś robią, a nie siedzą tylko z założonymi rękami i narzekają na cały świat. Najważniejsze by w człowieku była pasja, nie boicie się napisać o jakiejś nowej kapeli i wielkie dzięki Wam za to!
Jakie zadania stawiacie sobie przed Ypsylon? Ważniejsza jest dla Was dobra zabawa, czy może dotarcie ze swoją muzyką do jak największej ilości odbiorców?
Zadania dla YPSYLONU, w najbliższym czasie to płyta oraz teledysk, mamy już wybrany numer do którego on powstanie a później koncerty, koncerty, koncerty. Wszystko co związane z kapelą tzn. koncerty, nagrania, załatwianie jest dla nas dobą zabawą i czerpiemy z tego satysfakcję, to jest najważniejsze. Oczywiście staramy się dotrzeć do jak największej ilości odbiorców, ale nie wchodzi w grę zmiana stylu gry by stało się to łatwiejsze. Jesteśmy wierni zasadzie, że ludzie sami potrafią poznać co jest dobre i robione szczerze, nawet jak nie do końca mieści się to w ich gustach.
Co myślisz o tym całym smrodzie związanym obecnie z rynkiem muzycznym w naszym kraju i nie tylko? Wielkie wytwórnie ładują kasę tylko w znane zespoły a empetrójki zabijają sprzedaż. Twoim zdaniem to początek końca czy może naturalna ewolucja?
Tutaj nasuwa mi się tylko jedno słowo KATASTROFA. Myślę, że jest to spowodowane ogólną sytuacją w kraju, najpierw konieczności później przyjemności co jest dla mnie zrozumiałe. Sami spotkaliśmy się ze stwierdzeniem, że na rynku nie ma pieniędzy, że sytuacja jest trudna. Firmy nie chcą ryzykować ale jak wiemy nie zawsze się to opłaca. Na początku nikt nie chciał wydać NIN czy choćby Jeana Michela Jarrea bo nie było pewności czy się opłaca, a jednak … MP3 może i zabijają sprzedaż ale i pozwalają dotrzeć kapeli nawet najbardziej znanej do większej liczby odbiorców. Później taka osoba gdy przyjdzie czas koncertu zbierze kasę i pójdzie na niego, a może nawet kupi koszulkę, bluzę, itp. Co w ogólnym rozrachunku będzie się opłacać. Wiem, że idealnym rozwiązaniem byłaby i sprzedaż płyt i koncerty i koszulki, ale nie zawsze można mieć wszystko. Niestety na chwilę obecną nie jest to możliwe, gdyż jest to uzależnione od zasobności portfela odbiorcy a z tym bywa różnie. Kiedyś były przegrywane kasety teraz są mp3, a za rok może coś innego tego się nie uniknie.
Ok., to by było na tyle. Tradycyjnie jeszcze słówko o planach na najbliższą przyszłość i żegnamy się. Życzę powodzenia i oddaję głos Tobie…
Plany na przyszłość są proste płyta, teledysk, trochę nowego sprzętu oraz koncerty, koncerty, koncerty … to tak w skrócie.
Dzięki za wywiad i życzę wszystkim by nie zabrakło nam pary w tym co robimy lub staramy się robić.
