CORPSESSED – Impetus Of Death
(13 grudnia 2018, napisał: Paweł Denys)

„Abysmal Thresholds” skutecznie zaznaczył nazwę Corpsessed na death metalowej mapie. Nie był przełomowy, nie wnosił do gatunku nowej jakości, opierał się na sprawdzonych wzorcach zza Oceanu, ale był jednocześnie na tyle wyrazisty, że nie przeszedł bez echa. Na swoją drugą płytą panowie kazali trochę poczekać, ale było warto. Muzyka została przygotowana według sprawdzonej wcześniej mikstury, a więc kolejny raz mamy z do czynienia z death metalem w amerykańskim stylu. Tym razem jest wszystkiego więcej. Lepsze brzmienie, jeszcze lepsze i wyrazistsze riffy, wokale sieją jeszcze większą pożogę, aż w końcu kompozycje są po prostu lepiej napisane. Doprawdy wielką sztuką byłby brak zachwytu nad tym materiałem już od pierwszego przesłuchania. Niby nikt tu niczego nowego, czego byśmy już nie znali i nie lubili nie proponuje, ale też nie jest to celem zespołu. Corpsessed stawia na granie wściekle tradycyjnej odmiany death metalu, która bardzo dużo zawdzięcza Johnowi McEntee. Te wpływy wyłapiecie od razu, ale od razu uprzedzę, że taniego kopiowania pomysłów innych tu nie uświadczycie. Umiejętne korzystanie z inspiracji i przekuwanie ich na swój własny styl to też trzeba umieć i kwintet z Järvenpää to potrafi. Lepi więc te swoje kawałki z wyczuciem i grzeje je z zapamiętaniem godnym wyższej sprawy. Wszystko tu płynie bardzo naturalnie, a dzięki doskonale wyważonej dynamice nie ma mowy o nawet jednej krótkiej chwili znużenia. Jest jednak jedna rzecz, która nie daje mi spokoju podczas każdego kolejnego przesłuchania płyty. Mam nieodparte wrażenie, że panowie doszli do ściany. Trudno mi sobie wyobrazić, co mogą zrobić w przyszłości, żeby wciąż brzmieć świeżo i atrakcyjnie dla death metalowego ucha. Kolejne wariacje w temacie tych samych rejonów mogą nie przejść. Wierzę jednak, że są to zdolne bestie (co na „IoD” wyraźnie słychać) i będą wiedziecie, co i jak zrobić. Dzisiaj cieszę się jak dziecko z tej płyty, dawkuję ją sobie ze sporą częstotliwością i nie mam dosyć. Też tak będziecie mieli. „IoD” to znakomita płyta death metalowa, choć żadnych nowych rejonów nie odkrywa. Sęk w tym, że nie musi, bo zapotrzebowanie na przemyślany, ale jednocześnie nieokiełznany death metalowy wpierdol było, jest i będzie.
Wyd. Dark Descent Records, 2018
Lista utworów:
1. Impetus of the Dead
2. Sortilege
3. Endless Plains of Dust
4. Graveborne
5. Paroxysmal
6. Forlorn Burial
7. Begetter of Doom
8. Starless Event Horizon
Ocena: 9/10
