Zmora – Nocy czerń, nocy chłód
(6 listopada 2018, napisał: Prezes)

Początek listopada a aurę mamy taką, jaką mamy, czyli temperatury dwucyfrowe i to bynajmniej nie ujemne. Dziwy to srogie, człowiek czuje się jakoś nieswojo, ale z pomocą przychodzą takie materiały, jak choćby ten. Na najnowszej EPce Zmory chłód aż wylewa się z głośników, wnikając głęboko w ciało człowieka i zagnieżdżając się w kościach. Przez te 26 minut trwania tego materiału za oknem robi się ciemniej a lodowaty wiatr autentycznie ciągnie po karku. Zmora już nie raz udowodniła, że tworzenie klimatycznego black metalu wychodzi im bardzo dobrze, tym razem nie jest inaczej. Już samo intro wprowadza nas w lodowatą atmosferę nocy… Wiejący wiatr, jakieś pohukujące w tle sowy, odgłosy lasu i powoli płynące klawisze. Po chwili wchodzą cztery nowe utwory, które może nie są zbyt skomplikowane w swojej formie ale za to bardzo sugestywne. Wolne, sączące się niczym jad riffy, które wciągają i hipnotyzują. Przyspieszenia też się tutaj zdarzają, ale tu nie o agresję i ekstremalne szybkości chodzi. Tu chodzi o kroczący z wolna klimat, który oczywiście przybiera jeszcze na sile podczas nocnych odsłuchów. Ważnym elementem całej tej układanki są niby jednostajne, ale bardzo pasujące do całości posępne i złowieszcze wokale. Ja słyszę tam nawet gdzieś w tle jakieś majaczące chóry, ale nie wiem czy to rzeczywiście to, czy może taka specyficzna praca gitar robi z moją wyobraźnią co chce. Tak czy inaczej warto dać się porwać tej ponurej muzyce, szczególnie nocą i na słuchawkach… No i koniecznie w całości, razem z intro i outro, które skutecznie podbijają klimat.
Wyd. Werewolf Promotion, 2018
Lista utworów:
1. Gdy zapada zmierzch
2. Na ciemnej ścieżce duszy
3. Martwe wstają cienie
4. Wilcza żądza, dziki zew
5. W noc czarną odejdę…
6. W zimną ziemię, czarny grób
Ocena: -8/10
