My Minds Mine – Passengers Of The Void
(15 października 2018, napisał: Paweł Denys)
To się My Minds Mine postarało, że ho ho. Szesnaście minut muzyki po czternastu latach od ostatniej dużej(?) płyty. No dobra, darowanemu koniowi się w dupsko nie zagląda. Tak po prawdzie, to trudno coś o takiej muzyce mądrego napisać. Przecież grindcore nie po to jest grany, żeby go gruntownie analizować, ale po to, żeby rozpieprzać czaszki. Tak, to z pewnością się muzykom udaje. Nie trzeba długo czekać, bo nikt tu się w tańcu nie ten tego. Od razu wjazd na pełnej k….. i noga z gazu nie schodzi do samego końca. Niczego nowego tu nie znajdziecie, nie odkryjecie nowych dróg. Nie ten adres. Tu się gra wściekle tradycyjną odmianę gridnccore’a. Proste riffy, zapierdalająca perkusja i wokal, którego nie idzie zrozumieć. Tylko tyle, ale jak to żre to ja nie mam pytań. Za głupi jestem, żeby się tu do czegoś przyczepiać. Morda mi się cieszy, gdy te niczym się od siebie nie różniące kawałki masakrują mi głowę. Najwyraźniej takiej właśnie bezpretensjonalnej sieczki mi było potrzeba. Szkoda trochę, że za każdym razem, gdy odpalam tę płytę muszę pamiętać o przycisku repeat, bo wystarczy na chwilkę głowę odwrócić i „Passengers of The Void” się kończy. Wysłuchanie tego kilka razy pod rząd to żaden problem. Problemem za to jest to, że nie wiele we łbie po tym zostaje. Za mało tu wyrazistych fragmentów, ale o dziwo myślę tak tylko wtedy, gdy muzyka nie atakuje moich małżowin usznych. Gdy za to jedzie sobie w najlepsze to jest wszystko git i chcę, żeby taki stan trwał jak najdłużej. Zresztą, też nie do końca jest to muzyka do słuchania w domowym zaciszu, ale nie można mieć wszystkiego. Pozostaje tylko wcisnąć play, podkręcić volume i mieć wszystko w tylnej części ciała. Będzie git, no chyba, że sąsiad stwierdzi inaczej. Tak więc, czy zawartość „Passengers of The Void” może się podobać? I tak, i nie. Czy wejdzie ta płyta komuś innemu niż miłośnikowi grindcore’owej jatki. Raczej nie. W sumie, gdyby ta płyta nigdy się nie ukazała, to nic wielkiego by się nie stało. No, ale skoro już jest to jeszcze kilka razy ją sobie zapodam. Potem pewnie o niej zapomnę i wrócę za kilka lat.
Wyd. Selfmadegod Records, 2018
Lista utworów:
1. Aftermath
2. Hate Formation
3. Slave Abuse
4. The Promised Resurrection
5. Passenger of the Void
6. Cocoon of Conform
7. (They Rather) See Us Dead
8. Deceptive Attitude
9. War Corrosion
10. Nothing but Teeth
11. Empty Carcass
12. The Omnipotent God
13. Rot Away
14. Faceless Plague
Ocena: 6/10
https://www.facebook.com/mymindsmine/?ref=br_rs