Amoclen – Diagnosis: Grindcore
(23 września 2018, napisał: Pudel)

No dawno nie widziałem płyty o tak trafnym tytule. Drugi duży album czeskiego Amoclen to właśnie po prostu kawał grindowej jazdy. Po intrze, w którym pan coś nawija po czesku dostajemy kilkanaście strzałów, całkiem udanie łączących napieprzanie godne samego Lock Up czy Insect Warfare przeplatane rytmami umpa-umpa, pięknie zaśpiewanych dwoma anielskimi głosami(growl i wysoki skrzek). Sample czy gadane intra również występują, jednak nie jest to typowo czeskie heheszkowe granie – sama muza jest bardzo solidna, jest w tym też jednak odpowiednia dawka przestrzeni, raczej nie ma jazdy non stop na obłędnym blaście. Zespół nie wychodzi poza grindowe granie, ale ta muza jest dosyć urozmaicona i ja na przykład nie miałem najmniejszych problemów, żeby to sobie zapuścić nawet i cztery razy pod rząd. Inna sprawa, że płyta trwa niewiele ponad 20 minut, ale to chyba idealny czas trwania dla tej jakże pięknej i wyrafinowanej muzyki. Może trochę nawet i szkoda, że zespół nie wychodzi poza te grindowe poletko, bo czasem aż się prosi, żeby te króciutkie przecież petardy pociągnąć dłużej. W każdym razie jak dla mnie to Amoclen znalazł złoty środek między klasycznym grindem, heheszkami, nowocześniejszymi odmianami gatunku i punkującym gruzem. Dla bywalców Obscene pozycja obowiązkowa.
Wyd. Defense records, 2018
Lista utworów:
1. Intro
2. Amoksiklav
3. Parolex
4. Haldol
5. Aripiprazol
6. Doxycyklin
7. Timonil 600 Retard
8. Risperidone
9. Ať Je Hudba Tvůj Lék (Lunetic Cover)
10. Intermezzo
11. Rivotril
12. Vivalan
13. Seretide
14. Cymbalta
Ocena: 8/10
