Filthdigger – Damned by the Living Dead

(20 sierpnia 2018, napisał: W.)


Filthdigger – Damned by the Living Dead

Ekipa ta pochodzi z Norwegii z Oslo i zanim nagrali ów ohydny debiut ociekający ropą ze zjełczałych tkanek zwłok poddanych naturalnemu procesowi rozkładu, wypuścili cztery taśmy demo. Debiut tych maniaków jest dostępny w każdym z możliwych formatów, chociaż kasety w chwili obecnej będzie trudniej dostać. Początki zespołu sięgają raptem 2012 roku, ale do cholery to jest tak dobry wpierdol, że to trzeba mieć. Piszcie do zespołu po swoją sztukę, a poniżej już tłumaczę dlaczego warto mieć ich album.
Piewcy żywych trupów i śmierci pod wszelaką postacią – tak można by w skrócie opisać przekaz tej Death Metalowej maszyny do zabijania. Materiał zawarty na ‚Damned by the Living Dead’ nie trwa nawet trzydziestu minut, ale jest to wystarczająco intensywne doświadczenie i muszę przyznać, że w zupełności wystarcza. Co więcej, te sześć utworów skopało mi tak dupsko jak rzadko który album nawet przez czterdzieści minut. A więc co tu tak naprawdę nagrano? Otóż, brudny i niechlujny Death Metal z zaczerpnięciami ze stylistyki punkowej. Niby nie jestem zwolennikiem takich połączeń, a już tym bardziej wspomnianego gatunku, ale FILTHDIGGER wykonał mistrzowsko swoje zadanie. Brud brzmienia, prostota aranżacji i chaotyczne wokale – czyż można chcieć czegoś więcej? Riffy gitar przez większość albumu to miks otwartych strun wraz z intensywnym tremolo. Ta druga cześć sposobu rzygania riffami daje bardzo dobry efekt kojarzący się z cuchnącymi, dusznymi produkcjami rodem z najczarniejszych krypt. Jakby jednak na to nie patrzeć, to jest w tym coś co definiuje ich Death Metal jako typowo skandynawski. Po trochu nawet bardziej idący w stronę szwedzkiej stylistyki. Niewygodną dla ucha atmosferę potęguje tu dodatkowo brzmienie, które swój syf wylewa na słuchacza setkami kolejnych wiader. I na koniec wokale. Cóż, zwolennicy growli mogą odpuścić sobie. Nekromizör wrzeszczy, a momentami końcówki wyszczekanych fraz brzmią niczym wycie konającego. Po prostu konkret.
Bez sztucznego napinania się i po kilku demach FILTHDIGGER nagrał swój debiut, który maniacy brudnego Death Metalu powinni mieć. Prymitywny, chamski, nieokiełznany i przesiąkniety smrodem zgnilizny. Taki Death Metal to czysta przyjemność.

 

Wyd. CD - Cavernous Records 2016, kaseta – Snake Oil Kassettforlag 2016

 

Lista utworów:

1.Ended Life
2.The Living Dead
3.Nuclear Spit
4.Rapid Descend
5.Tortured
6.Nagasaki Nightmare

 

Ocena: 8,5/10

 

http://www.facebook.com/filthdigger/
http://www.cavernousrecords.com

http://www.facebook.com/SnakeOilKassett/

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty