LELAHELL – ALIF

(19 sierpnia 2018, napisał: Robert Serpent)


Lelahell to bestia z Algierii, być może zespół jest znany części fanów z europejskich wojaży (Polskę też odwiedzili swego czasu). Zapewne część czytających to osób będzie zdziwiona, że w Algierii bawią się w granie metalu. Bawią się i to jak!
Słowacka Metal Age Productions wzięła pod swoje skrzydła tego potwora i oto trzymam w ręku drugi pełnowymiarowy krążek Lelahell. Kilka faktów… Płyta zmiksowana i zremasterowana w Hertz Studio, na bębnach rozpierdol (dosłownie) sieje niejaki Hannes Grossmann (m.in. Hate Eternal, a wcześniej Necrophagist, Obscura) a wśród kilku gości, którzy pojawili się na płycie jest m.in. sam Patrizio Marco Giovanni Mameli z Pestilence.
Głównym sprawcą całego zamieszania jest Redouane Aouameur, który pociąga za sznurki w Lelahell. Wspomniany muzyk od wielu już lat działa na scenie i to słychać w jego muzyce. Dziesięć utworów składających się na „Alif” to miażdżąca porcja piekielnie szybkiego i technicznego death metalu z pojawiającymi się od czasu do czasu elementami folku. Można rzec, że Amerykanie mają Nile, Algieria ma Lelahell. Co ciekawe, w chwili obecnej Lelahell przejeżdża niczym czołg po konkurencji i nie bierze jeńców. Ile tutaj się dzieje! Potężne, klarowne brzmienie, niesamowite partie bębnów i gitarowe „palcóweczki wywijańce” ze szczyptą arabskiego folku tworzą piekielną mieszankę. Co ważne całość brzmi niesamowicie świeżo, chyba nie bez znaczenia jest pochodzenie mózgu Lelahell. Jeżeli tak w Algierii gra się death metal, to czapki z głów proszę państwa.
Odnośnie technicznego grania, żeby była jasność. Termin techniczny death metal może być mylący, nie jestem zwolennikiem muzy, w której mamy zlepek przypadkowych dźwięków, gdzie nic do siebie nie pasuje i jest to niestrawne w słuchaniu. Na „Alif” jest dokładnie odwrotnie. Jest miażdżący ciężar (death metal to nie cukiereczki), nieziemskie partie bębnów, chore wokale (niesamowite i obłąkane „screamy”), kapitalne solówki gitarowe i umiejętne (kładę nacisk na to słowo!) pokazanie jak można bawić się grą na instrumentach. Dzięki temu materiał nic nie traci na brutalności, nie została przekroczona niebezpieczna granica oddzielająca death metal od popisów nie mających z nim nic wspólnego. Weźmy taki siódmy na płycie „Insiraf/Martyr” (pisząc te słowa po raz któryś z rzędu słucham „Alif” i akurat właśnie przytłacza mnie ten utwór ). Arabski język w death metalu sprawdza się doskonale, brzmi świeżo i złowieszczo. Arabski motyw na gitarze przechodzi we wściekły death metal z tekstem wyryczanym w trzech językach (arabski, francuski i angielski).
Obcując z Lelahell po raz kolejny potwierdza się teoria o bandach z egzotycznych dla metalu krajów. Ta egzotyka jest niesamowitym atutem, w połączeniu z, że tak to ujmę, regionalnymi „motywami” i czystą głową (czego często brakuje muzykom z krajów gdzie ikony death metalu wymienia się przez wszystkie przypadki, a to powoduje zabieranie się za kopiowanie kopii, w efekcie czego otrzymujemy, przykładowo, tysięczną wersję którejś z ikon death metalu). Pochodzenie idące w parze z pomysłem na muzykę, daje utalentowanym muzykom, a do takich zdecydowanie należy Redouane Aouameur (kuźwa, jak to się wymawia? ;)) możliwość zaprezentowania szerszej publice swoich nieco innych pomysłów i innego spojrzenia na ekstremalny metal. Mówiąc wprost, dawno nie spotkałem się z tak druzgocącym materiałem w brutalnym death metalu, swoją drogą określenie brutalny death metal jest głupkowate, bo przecież death metal z założenia ma być muzyką brutalną. Jeśli lubisz kiedy tynk sypie się ze ścian, jeśli jesteś w stanie stanąć do walki na ringu z przeciwnikiem, który dysponuje nieziemską siłą i z góry wiesz, że poniesiesz klęskę, jeśli lubisz kiedy muza Cię katuje i nie da spokoju do ostatniej kropli krwi to algierski Lelahell jest dla Ciebie. Warto poszukać tego albumu, Lelahell dokonał aktu zniszczenia totalnego! Nie ma innej opcji jak maksymalna nota. Długo jeszcze ta płyta nie opuści mojego odtwarzacza.

 

Wyd. Metal Age Productions, 2018:

 

Lista utworów:

 

1. Paramnesia
2. Ignis Fatuus
3. Thou Shalt Not Kill
4. Ribat Essalem
5. Adam the First
6. The Fifth
7. Insiraf / Martyr
8. Litham (The Reach of Kal asuf)
9. Parasits
10. Impunity of the Mutants

 

Ocena: 10/10

 

https://www.facebook.com/Lelahell

 

 

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty