Häxenzijrkell – Des Lasters der Zauberey
(20 lipca 2018, napisał: W.)

Ten niemiecki projekt, wydał w 2016 roku swój drugi materiał. Tego samego roku, przed ukazaniem się dwu-utworowej, opisywanej tu Ep’ki, ukazało się pierwsze demo, które Niemcy wydali własnym sumptem na taśmie limitowanej do 80 sztuk. Demo zawierało jeden utwór trwający ponad 13-ście minut. To chyba tyle wstępu, czas odnotować klika słów odnośnie tego wydawnictwa.
Häxenzijrkell para się Black Metalem i żadnych wątpliwości ku temu być nie może. Dodatkowo, gatunek został strasznie uproszczony, zminimalizowany aranżacyjnie. Zamiarem jak mogę się domyślać miało być stworzenie chorobliwego klimatu, muzycznej podróży ku porażce, niedoli, upadkowi i boleści duszy. Fakt, owego uproszczenia struktur muzycznych nie wpłynął na niesamowitą ofertę zespołu. W dwóch utworach zostaje nam przekazany obraz nędzy, pasma opętań, hydry religijnej która w czasach zabobonu średniowiecznych fanatyków dumnie wznosiła swe ohydne łby. Minimalizm riffów, jak i współpracującej sekcji rytmicznej, ogranicza się w dużej mierze do powtarzalności patentów. Te z kolei, udaną monotonnością wprowadzają w trans. Należy tu jednak odróżnić dwie rzeczy. Nie jest to hipnoza (w kontekście budowy i aury utworów) jaką stosuje wiele zespołów by przykryć nią brak pomysłowości. Odnoszę wrażenie, że w tym rodzaju ‚uśpienia’ został zawarty olbrzymi potencjał. Jak inaczej wytłumaczyć, że po kilkukrotnym przesłuchaniu tych dwóch utworów ma się ochotę na więcej? Ciekawym aspektem jest tutaj uzyskane brzmienie. Utwory sączą się powolnie, a dźwięk zarejestrowanego materiału jest niczym z próby. Autentyczność i surowość to jeden filar, ale drugi tj. wykreowanej atmosfery jest niesamowity. Ciągle wplatane sample w języku niemieckim o sabacie, czarach, wiedźmach czy Lucyferze robią swoje. Przez całość trwania Ep’ki, a tym bardziej gdy słychać perkusję, nie byłem pewien z czym się mi owe gitary kojarzą. Jednak gdy w drugim utworze, perkusja milknie i słychać samą gitarę, nie miałem już złudzeń. Fragment utworu w okolicy 6 minut i 50 sekund jest powrotem do albumu Bethlehem i albumu ‚Dark Metal’. Jednak to tylko moment, a reszta materiału z ‚Des Lasters der Zauberey’ nijak nie da się wepchnąć w te ramy. Nie potrafiłem jednak rozgryźć po co w drugim utworze sięgnięto po czyste wokale. Właśnie wokale… Sporadyczne, chaotyczne i dobiegające z daleka. Jakby rozmyte, bezkształtne ale doza opętania jakże łatwa do wychwycenia. Materiał trwa około 24 minut, jest ciekawy i zajmujący. Jego kunszt polega na chorym i dobrze oddanym klimacie. To tak jak z dobrą książką, gdzie już po kilku stronach lektury wiadomo że będzie trzymać w napięciu do samego końca.
Amor Fati Productions wydało całkiem obiecujący projekt, zadziwiający w swej prostocie. Miłośnicy napierdalania i techniki mogą spokojnie nawet nie rejestrować w pamięci nazwy Häxenzijrkell, bo jest to muzyka zupełnie odmienna. Osobiście polecam.
Wyd. Amor Fati Productions, 2016
Lista utworów:
1. Des Lasters der Zauberey
2. Canon Episcopi
Ocena: 8/10
