Subterfuge – Projections from the past
(1 czerwca 2018, napisał: Pudel)

Subterfuge to stosunkowo młody projekt stworzony przez gitarzystę Tyberiusza Słodkiewicza, zaś „Projections from the past” to pierwszy album tego tworu. Debiut to okazały, bowiem dwupłytowy. Wprawdzie całość trwa 81 minut, więc na siłę by się to upchnęło na jednym krążku, ale tak sobie to zespół wymyślił, to ok. Zresztą ma to moim zdaniem swój sens, ale o tym później. Już sam czas trwania sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z jakąś odmianą progresji, no i tak też właśnie jest. Najprościej byłoby muzykę zawartą na „Projections…” nazwać prog-metalem, przy czym Subterfuge penetruje dosyć różne, nieraz odległe od siebie rejony cięższego grania. Najczęściej udanie. Mamy tu więc naprawdę agresywne, thrashowe, czy też power-thrashowe riffy, syntezatorowe pasaże, klasyczne hard rockowe granie, sporo po prostu heavy metalu. Nie będę tutaj opisywał poszczególnych kompozycji, bo z racji długości płyty zajęłoby to niemało miejsca, postaram się skupić na ogólnym wrażeniu jakie album na mnie zrobił. A te jest jak najbardziej pozytywne, choć kilka „ale” by się znalazło. Po pierwsze – i chyba najważniejsze – albumu bardzo dobrze się słucha. Jest kilka bardziej chwytliwych momentów, jednak całość też nie nuży, nastrój fajnie się zmienia, także nawet bez lektury tekstów „słychać”, że zespół opowiada pewną większą historię. Przy czym druga płyta wydaje się być bardziej urozmaicona, co jest bardzo dobrym zabiegiem. Warsztatowo i kompozycyjnie nie ma się do czego przyczepić, dominują najczęściej ostre i ciężkie gitary, udanie uzupełniane klawiszami, rzadziej saksofonem i skrzypcami. Za główny wokal odpowiada Mateusz Drzewicz, znany choćby z rewelacyjnego Hellhaim – tutaj ma on okazje jeszcze „szerzej” wykorzystać swoje możliwości. Drugi, damski wokal w wykonaniu Kingi Lis też jest bardzo dobry. Tylko problem jest taki, że w momentach, gdy tych wokali jest dużo, instrumenty schodzą jakby na dalszy plan, nie wiem czy taki był zamysł, czy w miksie tak wyszło… nie jest to wielki problem, ale jakoś zwróciło to mą uwagę. Ale ogólnie brzmienie jest dla takiego grania idealne – potężne, przestrzenne, ale nie za bardzo wypolerowane(co mnie często „kuje” w uszy przy zachodnich wykonawcach tego nurtu…). Z której strony by nie spojrzeć, „Projections…” jawi się jako bardzo mocna pozycja w swojej kategorii wagowej. Oczywiście, do rozmachu powiedzmy Ayeron jeszcze trochę brakuje, ale moim skromnym zdaniem płyta kasuje w przedbiegach 90% rodzimych produkcji np. spod znaku Lynx music(że o potworkach pokroju Walfad nie wspomnę), a to przecież dopiero debiut! Drugi album z tego co można zobaczyć na stronie zespołu już się nagrywa, więc warto zapamiętać nazwę Subterfuge.
PS: Troszkę zdziwiło mnie, że album wydało Kameleon records – label specjalizujący się w archiwaliach z pionierskich lat polskiego rocka – ale dzięki temu płyta jest, podobnie jak inne kameleonowe CD, naprawdę ładnie wydana.
Wyd. Kameleon records, 2018
Lista utworów:
1. World Demise
2. Nuclear Cage
3. World In Red
4. Projections Form The Past
5. Like A Ghost
6. Sinful Dreams
7. Darkness
8. Vicious Machines
9. The Place
10. Puppets Of The Creator
11. Dead Demons
12. Now It’s Clear
13. Stardust
14. 30 Silver Coins
15. Mountain Of Doom
16. Lost In Time
Ocena: 8/10
https://www.facebook.com/Subterfugepl/
