MYOPIA – Transmyopic Interconnection
(7 maja 2018, napisał: Przem "Possessed")
Bielska Myopia to zespół, który powstał w 1993 roku, a mimo wydania czterech albumów wciąż mało o nich słychać w naszym polskim underku. Zaskakujące jest w tym to, że Miopia to zespół dojrzały, oryginalny, grający świetną muzę … Dobra nie będę im już tak kadził, chociaż przyznać muszę, że ich ostatni album rzucił mną na kolana i rozjebał mi ryj kilkoma kopami. A cóż takiego grają Ci trzej Panowie? Wyobraźcie sobie połączenie Voivod’a z Kinskim, a do tego dodajcie ciekawe pomysły własne muzyków i świetne aranże… Zainteresowani? To lecimy…
Na początek „Introh”. Kilka dźwięków w tle, klawisze w stylu Nocturnus oszczędnie użyte i ostre uderzenie „Myopia The Creature” Świdrujący riff, mega połamana partia perkusyjna i po chwili riff zmienia się i jest równie pokręcony jak perkusja, lecz niesie ze sobą większą dawkę melodii, wokal Roberta jest mocny, ochrypły, a przy tym czytelny. Rytmika utworu zmienia się co chwilę, całość osadzona jest w szybkich tempach… tylko jak pisać o muzyce, w której się tyle dzieje? Nagle pojawia się piękne zwolnienie z czystym wokalem, którego perełką jest praca perkusji, zwolnienie płynnie przechodzi w przyspieszenie i znowu pojawiają się te charakterystyczne dla Myopia połamane i urywane rytmy. Chwilowe wyciszenie przeradza się w” Biocontinuum Dimension”. Średnie tempo z mocną pracą perkusji i ostrym riffem, nagłe przejście, które jest bardziej połamane niż kości skazańca inkwizycji i wchodzimy na wysokie obroty z piękną pracą gitary. Melodyjny riff zapętlą się, zmienia, ewoluuje w połamanym rytmie, a wtóruje mu równie zakręcona praca sekcji. Słuchając tej muzyki zastanawia mnie jedno, jak można coś tak skomplikowanego odegrać na żywca. Nagle riff staje się mega chorobliwy, wwierca się w mózg z finezją chirurga. Wokal pojawia się oszczędnie, lecz z pełna mocą i brutalnością. Nic tu nie jest przewidywalne, Rytmy zmieniają się co kilka sekund i już zaczyna się „Solar Flare” Na początek świetny riff, kilka uderzeń w gary i muzyka zmienia się przechodząc w psychodeliczny łomot, kilka chwil później muzyka przyspiesza , łamany rytm i świetne aranżacje wokalne. To nie jest muzyka, którą można opisać, to muzyka, której trzeba spróbować, zatonąć w utopijnym świecie stworzonym prze muzyków. Melodyjne fragmenty mieszają się z psychodelicznym uderzeniem, które sprawia, ze usta otwierają się same w zachwycie. „Geomagnetic Storm” rozpoczyna urywany riff, który przechodzi w dość prosty jak dla tego zespołu, za to praca perkusji ani przez chwile do prostych nie należy, urywane frazy, kolejny raz pięknie rozwijająca się praca gitary, tu nic nie podlega przypadkowi. Ta muzyka jest zaprojektowane w każdym najmniejszym szczególe. Nagle pojawia się świetny fragment z mega ciekawą aranżacja gitarowo perkusyjną, Wokal pojawia się bardzo rzadko, lecz wspaniale uzupełnia te chore dźwięki. „Astroannihilation” i zaskakuje melodyjna praca gitary, lecz po chwili wbija się w nią klinem mocne uderzenie całego instrumentarium wraz z wokalem. Muzyka zwalnia, lecz jest niesamowicie ciężka. To co słyszę w warstwie gitarowej zachwyca. Głowa sama zaczyna się bujać. Nagła wstawka na dwie gitary i odpływam, to jest lepsze od dokonań Cynic’a czy Pestilence gdy grali w takich kosmicznych klimatach. „Postapokalyptic” Kolejny raz utwór otwiera melodyjny riff i od razu pojawiają się zawijasy, przez moment praca perkusji jest prosta, lecz nie trwa to długo. Nagle zostajemy sam na sam z oszczędnie użyta perkusją i pora na kolejne zmiany, szybkie połamane tempo, zwolnienie gdzie tym razem riff jest oszczędny a ciężar pracy jest przeniesiony na perkusję, a przez to wszystko przebija się wściekły wokal. Chwila rytmicznego grania i kolej na kolejne pokręcone rytmy, ale już rozpoczyna się „Myopia The God”. Wsciekły riff i lecimy… muzyka staje się jeszcze bardziej psychodeliczna, wokal pojawia się przez chwile w czystej barwie, a perkusja staje się rytmiczna z mocna pracą stop i znowu wracamy do totalnie objechanych dźwięków, gdzie wolniejsze partie mieszają się z niezapowiedzianie ostrymi przyspieszeniami. „Underredeveloped” to rytmiczne rozpoczęcie w szybkim tempie, zwolnienie ze świetnym aranżem wokalnym. Kolejna dawka połamanych rytmów i krzykliwy wokal. Riff przewodni zapada w pamięć na długo, wybija się z tła tworzonego przez tą nawałnicę dźwięków. A na koniec mamy jeszcze „Outroh” spinający klamrą początek i koniec albumu.
Jest muzyka, którą da się w lepszy lub gorszy sposób opisać słowami, lecz dźwięki zawarte na „Transmyopic Interconnection” wymykaja się jakimkolwiek próbom opisu, chociaż nieudolnie starałem się zawrzeć je w słowach. Muzyka Myopi mimo mega skomplikowanej struktury pełnej technicznych smaczków i udziwnień jest przynajmniej jak dla mnie łatwa w odbiorze. „Transmyopic Interconnection” to nie jest album do obiadu, przy którym można skupić się na czymkolwiek innym. To album, któremu trzeba poświęcić całą swoją uwagę, a i tak przy każdym przesłuchaniu odkrywamy w nim nowe smaczki. Dla mnie to totalne mistrzostwo świata i życze muzykom żeby cierpliwości i chęci mieli dużo by dalej komponować, wydawać, bo bez takich wydawnictw metal byłby uboższy.
Wyd. Independent, 2017
Lista utworów:
- Introh
- Myopia The Creature
- Biocontinuum Dimension
- Solar Flare
- Geomagnetic Storm
- Astroannihilation
- Postapokalyptic
- Myopia The God
- Postapokalyptic
- Outroh
Ocena: +9/ 10